Antoni Macierewicz (PiS) powiedział w środę, że - jego zdaniem - międzynarodowa komisja badająca katastrofę smoleńską może powstać w przyszłym roku. Zapowiedział, że w czwartek w Parlamencie Europejskim zostanie złożony wniosek o publiczną debatę w sprawie katastrofy.
Macierewicz, odnosząc się do wtorkowego publicznego wysłuchania w PE poświęconego śledztwu w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem, powiedział, że było to "najbardziej tłumne wysłuchanie w ciągu wielu ostatnich lat".
"Informacje, które do państwa dotarły na temat nielicznej obecności europosłów z innych poza Polską krajów, zapewne odnoszą się po prostu do tych, którzy zabierali głos, a nie do tych, którzy uczestniczyli" - powiedział, dodając, że podczas wysłuchania głos zabrało 7 osób, w tym kilku europosłów z Wielkiej Brytanii i Litwy.
"Wszystko wskazuje na to, że wszyscy nasi rozmówcy - w Kongresie, w Senacie Stanów Zjednoczonych, jak i wczoraj w PE, podkreślają konieczność międzynarodowego śledztwa na skutek nieprzejrzystości, niejasności postępowania rosyjskiego, niszczenia dowodów i ex post zmiany zeznań" - powiedział.
Pytany, kiedy mogłaby powstać międzynarodowa komisja badająca katastrofę, odpowiedział: "sądzę, że w zbliżającym się roku ona powstanie".
Macierewicz poinformował, że po publicznym wysłuchaniu spotkał się z kilkudziesięcioma parlamentarzystami Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. "Efektem jest wniosek, który zostanie złożony jutro - o publiczną debatę PE nad katastrofą smoleńską. (...) Liczymy na to, że zostanie przyjęty" - podkreślił. Dodał, że odpowiedzi na wniosek spodziewa się jeszcze w tym tygodniu.
"Liczymy na to, że PO wesprze ten wniosek i się zrehabilituje za skandaliczne zachowanie wtedy, gdy głosowaliśmy nad tym, by nie oddawać śledztwa w ręce rosyjskie. Przypomnę: wtedy posłowie PO wsparli wniosek o tym, by oddać Rosjanom to śledztwo" - dodał.
Podczas konferencji Macierewicz pokazał dwa zdjęcia satelitarne: jedno przedstawiające widok miejsca katastrofy zanim się ona wydarzyła - z 5 kwietnia, i drugie - z 12 kwietnia, po katastrofie. "Te zdjęcia przesądzają o nieprawdziwości tezy, jaką przedstawiła komisja pani Anodiny o tym, że samolot się odwrócił i uderzył plecami, odwrotną stroną. Tak nie było" - powiedział.
Według posła PiS, porównanie zdjęć dowodzi, że Tu-154M "skosił" fragment lasu. "To jest ok. 35 wysokich na kilka i kilkanaście metrów drzew, ok. 1000 metrów kwadratowych, które zostało wykoszone" - zaznaczył. Według niego, na drugim zdjęciu widać dwie bruzdy wykonane przez podwozie samolotu.
W ocenie Macierewicza, samolot najpierw uderzył w ziemię podwoziem. "Co później się działo, nie chcę o tym przesądzać, ale niewątpliwie nie miało miejsca odwrócenie się samolotu na skutek uderzenia w tę słynną brzozę" - dodał.
Macierewicz odniósł się także do słów akredytowanego przy MAK przedstawiciela Polski płk. Edmunda Klicha, który powiedział w środę w Radiu ZET, że przejęcie od Rosjan śledztwa spowodowałoby trudności w dostępie m.in. do pewnych dokumentów. "Patrząc na to, jak wygląda teraz badanie, jakie mieliśmy trudności w Moskwie w dotarciu do pewnych dokumentów, to nawet gdyby nam oddano wrak natychmiast, oddano nasze rejestratory (...), to tylko tyle byśmy mieli. A to już mamy bez przejęcia śledztwa. W związku z tym myślę, że byłoby to niekorzystne" - tłumaczył Klich.
Według Macierewicza, Klich przekazał "wstrząsające przez swoją fałszywość informacje". "Stwierdził, że my mamy już wrak i mamy rejestratory. To jest stanowisko, które trzeba uznać za - nawet w wykonaniu pana Klicha znanego z niekonwencjonalnych wypowiedzi i z częstej zmiany stanowiska - szokujące" - ocenił. Dodał, że wielokrotnie apelował do premiera o zmianę polskiego przedstawiciela przy MAK.(PAP)
sdd/ ju/ jra/
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.