W 2012 r. 6 robotników kopalni miedzi zapadło na nieznaną chorobę płuc, a trzech z nich zmarło. Tajemnicze zgony badali wirusolodzy z laboratorium z Wuhan.
Chodzi o kopalnię miedzi w Tongguan w powiecie Mojiang w prowincji Junnan. W 2012 r. doszło tam do zachorowania 6 pracowników na nieznaną chorobę płuc. Trzech pracowników kopalni zmarło. Mężczyźni pracowali przy oczyszczaniu szybu z odchodów nietoperzy. W celu wyjaśnienia sytuacji chińskie władze wysłały na miejsce zespół wirusologów z laboratorium wirusologicznego w Wuhan - miasta, w którym kilka lat później, w 2019 r., wybuchła epidemia SARS-CoV-2. Badaczom, po pobraniu próbek od 276 nietoperzy, udało się rozpoznać na miejscu kilka nieznanych dotąd rodzajów koronawirusów przenoszonych przez nietoperze. Jeden z odkrytych wtedy patogenów jest najbardziej zbliżonym genetycznie do SARS-CoV-2 spośród znanych obecnie wirusów. O tym podobieństwie informował na łamach czasopisma "Nature" zespół pod kierunkiem dr Shi Zhengli z wuhańskiego laboratorium pobranego w czasie tamtej ekspedycji wirusa RaTG13, który jest w 96,2 proc. podobny do SARS-Cov-2.
Cała sprawę opisuje "Wall Street Journal".
Ślady prowadzące do kopalni w Tongguan wzmacniają hipotezy dotyczące wycieku lub celowego wypuszczenia SARS-CoV-2 z laboratorium w Wuhan. Dodatkowym czynnikiem budzącym podejrzenia jest fakt, że kopalnia została zamknięta, a lokalne władzy zabraniają dostępu do niej. Kilkukrotnie próby dotarcia w to miejsce podjęli dziennikarze, m.in. BBC i "Wall Street Journal", jednak dostęp do miejsca jest utrudniony, obcokrajowców w tym miejscu zatrzymują służby mundurowe, a mieszkańcy, z którymi udało się porozmawiać twierdzą, że władze zakazały im rozmawiać na temat kopalni. Do dawnego zakładu dostępu nie mają również naukowcy.
Jednak władze w Pekinie stanowczo zaprzeczają narracji o wuhańskim laboratorium jako źródle pandemii. W samym Wuhan kilka miesięcy temu pracował zespół ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia, który uznał te hipotezy jako bardzo mało prawdopodobne i zaznaczył, że z dużą dozą pewności SARS-CoV-2 przeniósł się na ludzi z nietoperzy za pośrednictwem innych zwierząt. Część komentatorów wyraża jednak wątpliwości co do tego czy ekspertom WHO umożliwiono w pełni swobodną pracę i dostęp do informacji.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.