Polacy ulegli Brazylijczykom 1:3 w finale siatkarskiej Ligi Narodów. Mordercze rozgrywki szesnastu drużyn w "bańce" w Rimini były próbą generalną przed igrzyskami w Tokio.
Polacy dość wcześnie wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Potem jednak nieznacznie prowadzili Brazylijczycy. Wtedy w polu zagrywki rozszalał się Wilfredo Leon, któremu wyraźnie nie szło na ataku z lewej strony,mimo niezłego rozegrania Fabiana Drzyzgi. Przy serwisie Leona nasi uciekli Canarinhos, potem utrzymali przewagę i wygrali pierwszą partię do 22. Stuprocentową skuteczność w tym secie zanotował Bartosz Kurek. W trudnych sytuacjach świetnie spisywali się: w obronie - Paweł Zatorski, w ataku - Michał Kubiak.
Bardzo źle było w połowie drugiego seta: Brazylijczycy prowadzili już pięcioma punktami. Polacy zdołali wyrównać przy stanie 18:18. Potem jednak ich przeciwnicy zdobyli trzy punkty z rzędu. Wydawało się, że zdobyli i czwarty, ale odebrała go im wideoweryfikacja. Przy setbolu dla Brazylii w pole serwisowe wszedł Wilfredo Leon. Można było mieć nadzieję, że straszliwą siła zagrywki nie tylko odrobi straty, ale da nam zwycięstwo w tej partii. Huknął jak z armaty i trafił w siatkę. Skończyło się na 25:23 dla Brazylii.
W trzecim secie Brazylijczycy grali świetnie w kontrze. Niekończącego dobrych piłek Leona zastąpił (bez powodzenia) znakomity w tegorocznej Lidze Mistrzów Kamil Semeniuk. Kubiaka, który miał chyba jakieś maskowane problemy zdrowotne, zmienił Aleksander Śliwka. Brazylijczycy gładko wygrali jednak te partię do 16.
W czwartym secie na boisko wrócili Kubiak i Leon. Ten ostatni nie odzyskał jednak swej zwykłej skuteczności i zastąpił go tym razem Śliwka. Brazylijczycy panowali niepodzielnie. Wygrali do 14.
To był kawał ciężkiej, siłowej męskiej siatkówki. Największe problemy Biało-Czerwonym sprawiał brazylijski atakujący Wallace. Nie funkcjonował też polski blok, który w poprzednich meczach nieraz ratował nas z ciężkich opresji (Brazylijczycy też nie byli zbyt mocni w tym elemencie gry). Pozostaje mieć nadzieję, że była to lekcja, która pozwoli nam wygrać z Brazylią, jeśli trafimy na nią na igrzyskach w Tokio. Będzie to jednak bardzo trudne, bo Canarinhos prezentują obecnie najlepszą męską siatkówkę na świecie.
W finale nie zagrał Jakub Kochanowski (na środku grali Piotr Nowakowski i Mateusz Bieniek). Nasz młody mistrz świata zgłosił wczoraj ból biodra. Miejmy nadzieję, że wykuruje się przed rozpoczęciem igrzysk.
W meczu o brązowy medal Ligi Narodów Francuzi gładko pokonali Słoweńców 3:0.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.