W planach jest też przeprowadzenie zmian statutowych. Prawdopodobnie dojdzie do zmiany organizacji partii - struktury wojewódzkie mają być rozbite na mniejsze, dostosowane wielkością do okręgów wyborczych.
Donald Tusk po 7 latach wrócił na fotel szefa PO. Jarosław Kaczyński pozostał prezesem Prawa i Sprawiedliwości.
W sobotę z funkcji przewodniczącego PO zrezygnował Borys Budka, którego następnie Rada Krajowa wybrała jednym z wiceszefów partii. Z zajmowanych stanowisk ustąpiło też w sobotę dwoje dotychczasowych wiceszefów, europosłowie: Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz.
W niedzielę Donald Tuska ma spotkać się z mediami w Warszawie. Do wyjaśnienia jest jeszcze kilka kwestii, m.in. przyszłość Koalicji Obywatelskiej i dalsza współpraca formacji opozycyjnych, ewentualne dalsze zmiany w partii oraz to, czy Tusk będzie łączył kierowanie PO z przewodniczeniem Europejskiej Partii Ludowej. niewiadomy jest też los Rafała Trzaskowskiego, który był typowany na przyszłego szefa PO, ale nie znalazł się w nowych władzach partii.
– Wróciłem dlatego, że stanowicie zespół naprawdę niezwykłych ludzi. Mogę pracować z ludźmi, którzy naprawdę chcą zrobić coś dobrego – mówi Tusk podczas sobotniej Rady Krajowej PO w Hali Global Expo na warszawskim Żeraniu.
– Chcę wyraźnie powiedzieć, że mam swoje lata, naoglądałem się tej polityki, uczestniczę w niej od końca lat 70. Naprawdę jesteście unikatowym zespołem ludzi dobrej woli. Każdy ma ambicje, aspiracje, swoje przegrane i wygrane – podkreślił Tusk premier podczas swojego wystąpienia. – To, co mnie tutaj spotkało, począwszy od decyzji Borysa (Budki), to było mocniejsze niż wszystkie moje osobiste potrzeby ruszenia z powrotem do walki, bo dało mi wiarę, że mogę pracować z ludźmi, którzy naprawdę chcą zrobić coś dobrego, zupełnie nie patrząc na swoje interesy - mówił były premier.
Dodał, że „nie żywi jakichś szczególnych, głębokich uczuć do politycznych bytów - do partii, do organizacji”. – Kocha się dzieci, żonę, rodziców, wnuki - to się kocha tak szczególnie, wyjątkowo – podkreślił Tusk. – Ale tak naprawdę tym politycznym powodem jest moja wiara - i nic jej nie zmieni - że Platforma jest niezbędna, jest potrzebna, jest potrzebna jako siła, a nie jako wspomnienie, żeby wygrać z PiS-em walkę o przyszłość – tłumaczył. Przekonywał, że to, co jest najważniejsze w polityce, „to jest odzyskanie wiary w sprawczość i w możliwość wygranej”. – Nie wygra ten, kto nie wierzy we własne siły. Nie wygra partia, która nie bardzo wierzy w cel własnego istnienia – przemawiał.
Jak mówił, nie przyzwyczaił się do tej nowej prawdy, „według, której nie należy straszyć PiS-em, trzeba walczyć z PiS-em, ale nie to jest najważniejsze, warto wygrać z PiS-em, «ale»”. – Zło, które czyni PiS, jest tak ewidentne, bezwstydne i permanentne. Ono się dzieje każdego dnia w każdej właściwie sprawie. (...) Dzisiaj zło rządzi w Polsce, wychodzimy na pole, żeby się bić z tym złem – apelował.
Po wystąpieniu Tuska prowadzenie obrad przejął wiceszef PO Tomasz Siemoniak, który poprosił media o opuszczenie sali. Podczas zamkniętej części obrad Budka formalnie złożył rezygnację; podobnie uczynili Kopacz i Arłukowicz. To otworzyło drogę do wyboru Tuska i Budki jako nowych wiceprzewodniczących partii.
– W związku z rezygnacjami dwóch wiceprzewodniczących PO - pani premier Ewy Kopacz i pana ministra Bartosza Arłukowicza, w ich miejsce zostali wybrani na wiceprzewodniczących PO pan premier Donald Tusk i dotychczasowy przewodniczący Borys Budka – poinformował po zakończeniu głosowania rzecznik PO Jan Grabiec. Jak dodał, od tego momentu Tusk pełni funkcję przewodniczącego partii.
Na byłego premiera głos oddało 201 członków Rady Krajowej PO (nikt nie był przeciw), na Budkę - 189 (10 było przeciw).
Już po wyborze Tusk zastrzegł, że obowiązki lidera PO będzie pełnił do czasu rozpisania wyborów nowego szefa. – Na następnej Radzie Krajowej będzie przyjęty precyzyjny kalendarz. We wrześniu są statutowe wybory w regionach. Dzięki wspaniałomyślności i odwadze Borysa Budki ja go zastępuję w fotelu przewodniczącego. To wymagało pewnych statutowych działań. Wszystkie zostały tutaj przyjęte z niekłamanym i chyba autentycznym entuzjazmem – podkreślił były premier w rozmowie z dziennikarzami.
Pytany o możliwą budowę szerokiego bloku opozycji do wyborów odparł: "im więcej tym lepiej, im bardziej razem tym lepiej". – Ale ja nie jestem stalkerem z natury. Jeżeli będą chcieli rozmawiać, to ja jestem raczej otwarty, ale z respektem i szacunkiem dla autonomii i własnych pomysłów – zapewnił Tusk.
Z dziennikarzami nie chciał natomiast rozmawiać Rafał Trzaskowski. – Jadę na szczepienie – rzucił jedynie wsiadając do samochodu. Politycy PO komentowali w kuluarach, że powrót Tuska to porażka prezydenta stolicy, który po ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej wyrósł na główną gwiazdę i nadzieję Platformy na przyszłość.
W środę Trzaskowski zadeklarował, że jest gotów wystartować w wyborach na szefa partii. W sobotę od jego kolegów z partii można było usłyszeć, że jego szanse na władzę w PO mocno stopniały. – Jeśli wybory odbędą się jesienią, Rafał nie ma najmniejszych szans – ocenił w rozmowie z PAP jeden z senatorów.
W czasie, gdy PO wybierała lidera, odbywał się też kongres Prawa i Sprawiedliwości. Delegaci wybierali szefa partii. Jedynym zgłoszonym kandydatem jest obecny prezes partii Jarosław Kaczyński - wynika z informacji przekazanych przez uczestników posiedzenia. Jarosław Kaczyński pełni funkcję prezesa ugrupowania nieprzerwanie od stycznia 2003 r. Zastąpił wówczas na tym stanowisku swojego brata, późniejszego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który - jako pierwszy prezes partii - kierował ugrupowaniem w latach 2001-2003. Jarosław Kaczyński kilkukrotnie deklarował w mediach, że jeśli zostanie teraz wybrany na prezesa partii, będzie to jego ostatnia kadencja.
W planach jest też przeprowadzenie zmian statutowych. Prawdopodobnie dojdzie do zmiany organizacji partii - struktury wojewódzkie mają być rozbite na mniejsze, dostosowane wielkością do okręgów wyborczych.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.