Korea Północna jest gotowa zezwolić na powrót inspektorów IAEA do głównego reaktora Jongbjon, aby udowodnić, że jej program nuklearny nie ma na celu stworzenia broni jądrowej - powiedział we wtorek gubernator Nowego Meksyku Bill Richardson.
"Inspektorzy IAEA (Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej) mają pojechać do Jongbjon, aby przekonać się, że (...) (Korea Północna) działa w pokojowych zamiarach" - wyjaśnił Richardson, który przybył do Phenianu z nieoficjalną misją zmniejszenia napięć w regionie.
W kwietniu tego roku Phenian wyrzucił inspektorów, a od 2002 roku odmawia poddania się pełnemu nadzorowi IAEA. Północ twierdzi, że chce uzyskać tylko nisko wzbogacony uran i wykorzystywać go w cywilnym programie atomowym.
Również we wtorek rzeczniczka chińskiego MSZ Jiang Yu zaapelowała do Korei Płn. o spełnienie danej obietnicy. "Ogień artyleryjski i siła militarna nie rozwiążą problemów na Półwyspie, a jednymi poprawnymi sposobami są dialog i współpraca" - podkreśliła.
Zdaniem Andrieja Lankowa z Kookmin University w Seulu, zapowiedź kompromisu po prowokacji ze strony Północy to "zwykły zabieg taktyczny". "Stwarzają kryzys, pokazują, jak bardzo są niebezpieczni i zwiększają napięcie. Wtedy pokazują, że mogliby zgodzić się na pewne ustępstwa" - wyjaśnia.
Richardson we wtorek zakończył trwająca od 6 dni nieoficjalną wizytę w tym regionie, mającą na celu złagodzenie napiętej sytuacji.
W piątek Korea Północna zagroziła, że zaatakuje Koreę Południową, jeśli przeprowadzi ona zapowiadane na najbliższe dni ćwiczenia artyleryjskie na wyspie Yeonpyeong ostrzelanej pod koniec listopada, jednak tego nie zrobiła.
Po ostrzale w listopadzie wyspy Yeonpyeong w pobliżu spornej granicy na Morzu Żółtym napięcie pomiędzy obiema Koreami znacznie wzrosło. Zginęło 4 ludzi.