Ostra ocena raportu MAK po katastrofie samolotu prezydenta (Lecha) Kaczyńskiego, dokonana przez polskiego premiera, jest związana przede wszystkim z emocjami i reakcją na komplikacje w polityce wewnętrznej w samej Polsce - uważa prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.
Taką opinię wyraził w piątek w transmitowanej bezpośrednio rozmowie z szefami państwowych kanałów telewizyjnych - pisze agencja ITAR-TASS.
Prezydent powiedział, że o katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem dowiedział się będąc w Petersburgu i że pierwszą jego reakcją był "szok".
"Zawsze, gdy się dostaje taką wiadomość, odczuwa się szok i żal, że zginęli ludzie. Tu prócz tego, że po prostu zginęli ludzie, dochodzi, że w istocie to cała polska elita polityczna, do tego w tym miejscu, po prostu jakoś tak mistycznie. Trudno było w to uwierzyć" - powiedział Miedwiediew.
Od tamtego czasu, w ocenie prezydenta Rosji, "przeszliśmy trudną drogę, stosunki były nader skomplikowane, lecz obecnie, jak sądzę, stosunki stały się prostsze, lepsze, byłem z wizytą w Polsce".
"Należy oczywiście doprowadzić śledztwo do końca, bez upolityczniania i bez wyrzutów (...) i przyjąć wnioski, do których powinny dojść instancje międzynarodowe i organy śledcze" - zaznaczył rosyjski prezydent.
Na uściślone pytanie o to, jak traktuje wypowiedź premiera Donalda Tuska o tym, że raport MAK jest nie do przyjęcia, Miedwiediew powiedział: "Chciałbym sądzić, że to jednak emocje i reakcja na komplikacje istniejące w polityce wewnętrznej w samej Polsce".
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.