Wspólnota międzynarodowa ignoruje dramat tamtejszej ludności znajdującej się w rękach islamskich terrorystów.
Dzieci i młodzież płacą najwyższą cenę w konflikcie, który od trzech lat rozgrywa się na północy Mozambiku. Wspólnota międzynarodowa ignoruje dramat tamtejszej ludności znajdującej się w rękach islamskich terrorystów. Kolejny raz alarm w tej sprawie podniosła Wspólnota św. Idziego, która zainicjowała właśnie projekt „Nie porzucajmy Mozambiku, ofiary terroryzmu”.
Ks. Angelo Romano, który we wspólnocie odpowiada za relacje międzynarodowe przypomina, że to właśnie w rzymskiej siedzibie Wspólnoty św. Idziego w 1992 roku podpisano porozumienie pokojowe kładące kres 17-latom krwawej wojny, która kosztowała życie ponad miliona ludzi. „Ostatnie dwie dekady sprawiły, że kraj się zaczął rozwijać. Ludziom zaczęło się żyć lepiej. Kres temu położyły bestialskie działania terrorystów, którzy sprzymierzyli się z tzw. Państwem Islamskim” – mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim ks. Romano.
„Ataki mają na celu zniszczenie tkanki społecznej, a następnie odbudowanie jej zgodnie z zasadami samozwańczego Państwa Islamskiego. Ataki te uderzyły w ludność w sposób masowy. Szacuje się, że ok. 800 tys. ludzi, to obecnie uchodźcy wewnętrzni. Tylko co dziesiąty z nich znalazł schronienie w obozach, którym pomagają agencje międzynarodowe. Większość z tych osób szuka pomocy u rodzin, czy też żyje w prowizorycznych schronieniach – mówi papieskiej rozgłośni ks. Romano. -Sytuacja jest bardzo poważna. Dotyczy to zarówno społeczności chrześcijańskiej, jak i muzułmańskiej. Terroryści uważają muzułmanów, którzy nie podążają za ich wizją, za wrogów i prześladują ich w taki sam sposób jak innych. Jest to przeraźliwy i niezwykle niebezpieczny projekt. Niestety Mozambik przez długi czas nie miał środków ani możliwości, aby poradzić sobie z tym kryzysem.“
Przedstawiciel Wspólnoty św. Idziego podkreśla, że kobiety i dzieci stanowią aż 75 proc. wewnętrznych uchodźców. Zauważa, że rośnie pokolenie, które nie ma szans na edukację i godne życie.
„Dzieci płacą najwyższą cenę, ponieważ zmuszone są do przerwania nauki, a wiele z nich zostaje porwanych przez terrorystów, by szkolić ich na bojowników. Z kolei dziewczęta zniewalane są przez nich seksualnie. Należy również pamiętać o tym, że uchodźcy, często całymi tygodniami, pokonują pieszo, czy łodziami wiele kilometrów, aby uciec przed atakami terrorystycznymi. Wielu z nich zmarło w drodze z głodu i wycieńczenia. Stąd nasza wspólnota stara się zwiększyć pomoc humanitarną w tym kraju. Chcemy zrobić więcej nie tylko, gdy chodzi o pomoc żywnościową i medyczną. Zależy nam też na tym, by dzieci mogły wrócić do nauki. Stąd budujemy w niektórych obozach dla uchodźców budynki szkolne, pracujemy też nad programem stypendialnym.“
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.