Ciężko ranny biskup chce wrócić po zamachu na jego życie do Sudanu Południowego
Włoski biskup, który trzy miesiące temu w Sudanie Południowym został ciężko ranny w trakcie wymierzonego przeciwko niemu zamachu, chce jak najszybciej wrócić do tego afrykańskiego kraju i kontynuować swą misję. „To, że otarłem się o śmierć sprawiło, iż jeszcze bardziej zaufałem Bogu i drodze, jaką dla mnie przygotował” – wyznaje bp Christian Carlassare.
Jest on misjonarzem kombonianinem związanym z tym afrykańskim krajem od 16 lat, kiedy to przyjął święcenia kapłańskie i zarazem rozpoczął swą misyjną posługę. Wyznaje, że śledztwo w sprawie zamachu wciąż jest prowadzone. Wiele wskazuje na to, że atak zlecił jeden z miejscowych klanów, który uznał, że jego nominacja na ordynariusza Rumbek zaszkodzi klanowym interesom. Pytany o to, jak przyjął wiadomość o tym, że sprawcami ataku byli katolicy, bp Carlassare stwierdził, że kiedy ktoś ucieka się do przemocy, to religia jaką wyznaje nie jest ważna, liczy się jedynie to, że w morderczych celach chwyta za broń.
Misjonarz wyznaje, że w czasie hospitalizacji, podczas której przeszedł sześć operacji mających przywrócić go do pełnej sprawności, otrzymał wiele wyrazów solidarności ze strony Sudańczyków. „Ludzie wyraźnie mówili mi, że są przeciwko przemocy, że marzą o życiu w pokoju i pojednaniu” – wyznaje misjonarz podkreślając, że nie może się już doczekać powrotu do swojej diecezji. Zauważa, że Sudan Południowy przeżywa obecnie bardzo ważny okres w swej niedługiej niepodległości, który może wreszcie wprowadzić ten kraj na drogę trwałego pokoju. „Wierzę, że broń zniknie w końcu z ulic i powróci poczucie bezpieczeństwa. Nie tracę nadziei na lepszą przyszłość dla tego kraju” – mówi bp Carlassare, który 10. rocznicę niepodległości Sudanu Południowego, świętował w czasie rehabilitacji w szpitalu we Włoszech.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"