Wojska na północy Izraela zostały postawione w stan gotowości w związku z zamieszaniem politycznym w Libanie, gdzie w środę tamtejszy Hezbollah doprowadził do upadku rządu, wycofując swoich ministrów.
W czwartek prezydent Libanu Michel Suleiman potwierdził upadek rządu, z którego Hezbollah i jego sojusznicy wycofali 11 z 30 ministrów i zwrócił się do Saada Haririego o pozostanie na czele rządu tymczasowego. Jeszcze w czwartek mają się rozpocząć konsultacje w sprawie utworzenia nowego rządu.
Hezbollah, który w 2006 roku stoczył miesięczną wojnę z Izraelem, wycofał swoich ministrów, nie godząc się z kontynuowaniem przez rząd współpracy z trybunałem ONZ, badającym zamach na byłego premiera Libanu Rafika Haririego w 2005 roku. Jak wskazuje Associated Press, Hezbollah oczekuje, że niektórzy jego członkowie zostaną przez ten trybunał postawieni w stan oskarżenia.
Agencja AP odnotowuje, że do upadku rządu doprowadzono w czasie, gdy obecny premier Hariri (syn Rafika Haririego) przebywał z wizytą w USA.
Siły izraelskie na północy Izraela postawiono w stan gotowości w obawie, że Hezbollah może próbować zaognić sytuację na granicy. Nie powołano jednak rezerwistów, ani nie skierowano na północ dodatkowych sił.
Rzecznik izraelskiego MSZ Jigal Palmor powiedział w środę wieczorem, że Izrael "z uwagą śledzi rozwój wydarzeń" w Libanie, ale też podkreślił, że to, co się tam dzieje, jest "ściśle wewnętrzną sprawą libańską".
Od czasu konfliktu z 2006 roku na granicy izraelsko-libańskiej jest dość spokojnie. W ciągu minionych czterech lat Hezbollah nie wystrzelił żadnego pocisku rakietowego w stronę Izraela. Strona izraelska jest jednak przekonana, że Hezbollah odnowił swój arsenał i jest obecnie lepiej uzbrojony niż w 2006 roku.
To Dykasteria ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.
Na terenach objętych konfliktami respektowane być powinno prawo humanitarne.
Organizatorzy zapowiadają, że będzie barwny, taneczny i pełen radości. Koniecznie posłuchaj!