Komisja, która badała lądowanie Jaka-40 w Smoleńsku 10 kwietnia, uznała, że piloci naruszyli regulamin; załoga odwołała się od tych ustaleń - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz.
"Powołana decyzją dowódcy Sił Powietrznych komisja, która badała incydent, zakończyła prace. Jedną z konkluzji była ta, że piloci złamali regulamin lotniczy, schodząc niżej niż minimalna wysokość określona dla lotniska w Smoleńsku" - powiedział PAP Kupracz.
"Ta komisja nie orzeka o winie. Określiła ona zalecenia profilaktyczne" - dodał. Rzecznik poinformował, że po zapoznaniu się z wynikami badania incydentu dowódca Sił Powietrznych polecił wyciągnąć konsekwencje dyscyplinarne. Jakie - Kupracz nie ujawnił. "Załoga odwołała się od ustaleń komisji, sprawa jest w toku. Dopóki nie zakończy się procedura odwoławcza, za wcześnie, by mówić o konsekwencjach" - podkreślił rzecznik.
Według TVN24, który podał tę informację, pilotom mogą grozić kary od upomnienia do wydalenia ze służby włącznie.
Jak-40 z dziennikarzami na pokładzie wylądował w Smoleńsku na kilkadziesiąt minut przed katastrofą polskiego Tu-154M. W chwili lądowania warunki na lotnisku były już bardzo trudne. Stenogramy rozmów świadczą, że kontrolerzy nie widzieli samolotu i zamierzali go skierować na drugi krąg.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.