Wojsko na placu Tahrir w Kairze zaczęło strzelać dziś w powietrze, usiłując rozpędzić zwolenników i przeciwników prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka. Z dachów na tłum spadały koktajle Mołotowa - donosiło CNN.
Starcia trwały na kairskim placu Tahrir - informował korespondent telewizji Al-Dżazira. Jest kilkuset rannych i jedna ofiara śmiertelna. Z dachów na protestujących spadały koktajle Mołotowa - donosiło CNN. Dwa z nich wpadły też do piwnic Muzeum Egipskiego.
Przeciwnicy Mubaraka zaczęli wznosić na ulicach barykady - kontynuowała relację amerykańska stacja telewizyjna.
Polskie Radio podało, iż przywódca egipskiej opozycji, Mohamed ElBaradei, wezwał armię do obrony społeczeństwa. Dziennikarze radiowej Trójki użyli nawet określenia, iż doszło dziś do "masakry zwolenników Mubaraka".
Natomiast przebywający w Aleksandrii ks. Jan Bednarz SDB tak relacjonuje dzisiejsze wydarzenia w miejscu swojego pobytu:
- Rankiem szukałem karty do telefonu komórkowego. Widziałem długie kolejki po chleb i przy bankomatach, które od dziś zaczęły działać. Nadal banki są zamknięte, to utrudnia życie i działanie małych firm oraz warsztatów rzemieślniczych, które nie mają pieniędzy na normalną działalność.
ks. Jan Bednarz SDB Pożar po zamieszkach w Aleksandrii - Zrobiłem kilka zdjęć spalonego posterunku policji nieopodal naszego Instytutu. Dziś po południu wrócił Internet, więc się dzielę tymi krótkimi informacjami. Nie ma pewności czy znów przed piątkową modlitwą nie będzie zablokowany. Po wczorajszym ultimatum manifestantów, jeżeli nie ustąpi prezydent Mubarak, może być nieciekawie. Żyjmy nadzieją że Matka Boża Gromniczna uchroni Egipt przed dalszym rozlewem krwi i wprowadzi społeczny POKÓJ.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.