Kanclerz Niemiec Angela Merkel oceniła w sobotę w Monachium, że obecne wydarzenia w Egipcie, Tunezji i innych krajach Afryki Północnej przywołują wspomnienia sprzed 20 lat, kiedy we wschodniej Europie doszło do demokratycznego przełomu.
Niemiecka kanclerz w wystąpieniu na Monachijskiej Konferencji o Bezpieczeństwie zapewniła, że stoi po stronie "ludzi, którzy wierzą w siebie, pozbywają się strachu i otwarcie mówią o tym, co im się nie podoba i nazywają niesprawiedliwość po imieniu".
Według Merkel władze Egiptu muszą zagwarantować wolność i demokrację. "W Egipcie dojdzie do zmian. Należy tę zmianę tak ukształtować, by przebiegała w sposób pokojowy i rozsądny" - zaznaczyła niemiecka kanclerz.
"Unia Europejska gotowa jest (...) wspomóc ten proces" - dodała. Jednocześnie zauważyła, że zbyt pośpieszny proces demokratyzacji byłby jednak błędem. "Mieszkańcy Egiptu muszą mieć szanse budowy nowych struktur" - oceniła niemiecka kanclerz.
W jej opinii w tym kierunku idzie zapowiedź prezydenta Hosni Mubaraka o tym, że nie będzie ponownie startować w wyborach prezydenckich, a o kolejnych krokach powinni przede wszystkim decydować sami mieszkańcy Egiptu.
"Nie mogę sobie wyobrazić, że Egipcjanie tylko czekają na to, co ja im poradzę. Musimy przedstawić oferty pomocy, ale przestrzegam, by wsłuchać się w głos ludzi, którzy po raz pierwszy wyrażają swoje zdanie" - dodała.
Zdaniem Merkel doświadczenia w Iraku, czy Afganistanie pokazały, że "prosty eksport demokracji wzorowany na zachodnim modelu nie funkcjonuje w każdym regionie świata" i należy dopasować go do miejscowej kultury. Konieczne jest przy tym - według niej - poszanowanie ONZ-owskiej Konwencji Praw Człowieka.
"Jeśli chodzi o obronę godności człowieka nie można zgadzać się na kompromisy - podkreśliła. - W każdej formie współpracy międzynarodowej musimy zawsze mieć na względzie zasadę poszanowania praw człowieka".
Sobota jest drugim dniem 47. Monachijskiej Konferencji o Bezpieczeństwie, którą zdominowały wydarzenia w Egipcie.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.