Historie tych, którzy pewnego dnia rzucili wszystko i poszli do seminariów lub zakonów. Wielu z nich chciało zacząć życie od nowa – o tym reportaż Katarzyny Klukowskiej w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”.
Dziennikarka przeprowadziła rozmowy z ludźmi po trzydziestym roku życia, którzy pewnego dnia odkryli swe powołanie.
Wśród nich znalazł się profesor jednej z warszawskich uczelni, prawnik, inżynier, kartograf oraz aktor. Profesor święcenia zakonne przyjął w wieku 56 lat. Dziennikarka przywołuje słowa jednego z dominikanów, który stwierdza, że teraz do seminariów zgłaszają się coraz starsi kandydaci, bywa, że długo po studiach. „Jeszcze przecież nie starzy, ale już dojrzalsi” – zaznacza. Duchowny podkreśla także, że powszechnie wiadomo, że maturzyści dojrzali nie są. Za wcześnie dla nich, by podejmować decyzje na całe życie. „Młody bowiem ma świadomość, że droga, na którą wszedł, jest jedną z wielu”. Wybrał zakon lub seminarium, ale to nie przeszkadza mu fantazjować: „Co bym robił, gdybym odszedł?”. Dojrzały kandydat natomiast dobrze wie, co by robił, odchodząc z seminarium. „Wróciłby do zawodu, który już wykonywał, do mieszkania, w którym mieszkał” – tłumaczy.
Aktor Włodzimierz Kwieciński został księdzem w wieku 44 lat. „W 2000 roku przeżyłem nawrócenie. Pierwszy raz od lat wyspowiadałem się i poczułem, że moją drogą jest kapłaństwo” – czytamy. Dzięki wykształceniu i doświadczeniu dziś w podziemiach kościoła chce wystawiać spektakle, organizować koncerty, wystawy, wieczory poetyckie i konferencje. „Będę robił to, co kocham” – mówi. Reporterka przywołuje także przypadek kartografa, który księdzem został w wieku 69 lat: „nigdy nie żałowałem, że porzuciłem życie świeckie”. Do seminarium poszedł po śmierci żony. Inżynier, który wstąpił do seminarium przed czterdziestką stwierdził natomiast: „nigdy nie zamierzałem na resztę życia zamknąć się w klasztorze, więc znajomi z czasów studenckich nie musieli się ze mną żegnać na zawsze. Praca w cywilu też ogranicza” – mówi.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.