Trwa likwidacja skutków zbombardowania teatru w oblężonym przez siły rosyjskie Mariupolu, ale ostrzały ją utrudniają - powiedział w sobotę rzecznik ministerstwa obrony Ukrainy Ołeksandr Motuzianyk. Zapewnił, że Mariupol "nie zostanie oddany" Rosjanom.
"Trwa likwidacja skutków tego zbrodniczego ostrzału, ale jest ona utrudniona z powodu ostrzeliwań ze strony wojsk rosyjskich" - powiedział rzecznik na briefingu w Kijowie. Dodał, że wojska rosyjskie "chaotycznie" atakują Mariupol. Zapewnił, że "miasto się broni" i że "nie zostanie oddane".
Motuzianyk nie podał liczby ofiar, które zginęły bądź zostały ranne w budynku teatru. Wcześniej w sobotę mer Mariupola Wadym Bojczenko powiedział BBC, że pod gruzami może być uwięzionych ponad tysiąc osób.
Budynek teatru dramatycznego został zbombardowany w środę wieczorem. W piątek władze informowały, że około 130 osób wydostało się na powierzchnię, ale ponad 1000 wciąż jest w piwnicy, która wytrzymała bombardowanie.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.