Prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah odrzucił w piątek przedstawiony przez opozycję plan oddania przez niego władzy do końca br. - poinformowała opozycja. W całym kraju trwają wielotysięczne demonstracje - antyrządowe oraz prorządowe.
Przedstawiciele rządu informowali wcześniej, że Salah pozytywnie odpowie na propozycję.
W piątek opozycja oświadczyła, że prezydent, który sprawuje władzę od 32 lat, chce pozostać na stanowisku do 2013 r., gdy wygasa jego kadencja.
Zgodził się jednak na plan przedstawiony w tym tygodniu przez przywódców religijnych, który przewiduje nowelizację konstytucji i ordynacji wyborczej w kierunku nadania parlamentowi rzeczywistego charakteru przedstawicielskiego oraz zagwarantowanie prawa do pokojowych protestów.
Inny plan przedstawiony przez koalicję partii opozycyjnych zakładał, że Salah ustąpi do końca tego roku.
Jak pisze agencja Reutera, piątkową demonstrację w stolicy, w której mogło uczestniczyć nawet ponad 100 tys. osób, można uznać za jeden z największych protestów od początku ruchu kontestacji władzy. "Boże, pozbądź się Ali Abd Allaha" - skandowali protestujący w pobliżu uniwersytetu.
Jednocześnie odbyła się manifestacja zwolenników Salaha, w której także udział wzięło ok. 100 tys. osób. "Nie dla buntu. Nie dla chaosu. Tak dla stabilności" - wykrzykiwali.
Opozycja twierdzi, że demonstracje w Sanie oraz Taizz, w południowo-zachodniej części kraju, zgromadziły ponad 500 tys. ludzi.
W Jemenie od ponad dwóch tygodni trwa fala protestów zainspirowana podobnymi wystąpieniami m.in. w Tunezji i Egipcie, które doprowadziły do ustąpienia przywódców tych krajów: Zina el-Abidina Ben Alego i Hosniego Mubaraka.
Wydarzenia w Jemenie, sąsiadującym z Arabią Saudyjską, wzbudziły szczególny niepokój USA ze względu na strategiczne znaczenie tego kraju, którego terytorium ekstremiści islamscy wykorzystują jako bazę do ataków przeciwko Amerykanom.
40 procent spośród 23 mln mieszkańców Jemenu żyje za mniej niż dwa dolary dziennie na osobę.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.