W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się w środę debata o procedurach art. 7 wobec Polski i Węgier. "Wszystkie kwestie zostały wyjaśnione. Czas na zakończenie tej procedury" - mówiła europosłanka Jadwiga Wiśniewska (PiS). Europoseł Andrzej Halicki (PO) apelował z kolei o "zakończenie sporu".
Unijna komisarz ds. wartości i przejrzystości Viera Jourova wskazała, że żałuje, iż nie jest w stanie informować o pozytywnych wydarzeniach dotyczących procedury art. 7. "Mam nadzieję i życzę, aby toczące się postępowanie umożliwiło władzom polskim i węgierskim dalszą refleksję nad reakcją na wyrażone obawy" - zaznaczyła. Wskazywała, że sytuacja w Polsce, jeśli chodzi o praworządność, nadal budzi "poważne obawy".
Dodała jednocześnie, że Komisja Europejska odnotowuje jako pozytywny krok fakt, że "istnieje ruch mający na celu zreformowanie systemu dyscyplinarnego w Polsce, podkreślając, że konieczne jest, aby nowe ustawodawstwo było zgodne z prawem UE i rozwiązywało kwestie podniesione przez Trybunał Sprawiedliwości UE". "Komisja jest otwarta i gotowa do dialogu z polskimi władzami w celu rozwiązania istniejących obaw" - powiedziała Jourova.
W debacie głos zabrali polscy europosłowie koalicji rządowej i opozycji.
"Rosja, tak samo jak do Ukrainy, ma roszczenia do Polski. I myślę, że na Kremlu muszą mieć niezły ubaw, kiedy widzą jak Niemcy rękami Unii Europejskiej atakują Polskę, która najbardziej pomaga Ukrainie" - powiedział Patryk Jaki (PiS). Eurodeputowany stwierdził, że Polska jest karana za to, że nie chce ślepo naśladować krajów Zachodu, które często wykazują się obojętnością na los Ukrainy. Jak ocenił, odcięcie od Rosji kosztowałoby każdego Niemca najwyżej 80 euro miesięcznie, jednak Niemcy nadal odmawiają tego posunięcia.
"Obiecaliście Ukrainie broń i obiecaliście bezpieczeństwo. Nie dotrzymaliście tej obietnicy. I my mamy kopiować to łajdactwo? Czy może proputinowski rajd w Berlinie, który nigdzie indziej się nie zdarzył? To to ma być dla nas wzorem?" - pytał polski polityk i stwierdził, że efekty postępowania Zachodu widoczne są dziś, chociażby w Buczy. "Ale zrobiliście coś. Zrobiliście minutę ciszy. Bo to jest przecież dużo łatwiejsze niż odcięcie Nord Stream. Wy już przegraliście, bo moralnie jesteście po stronie zła" - mówił Jaki.
"Droga władzo tego Parlamentu, tej Unii Europejskiej. Bardzo słabo wypadliście dzisiaj w ataku na Polskę i na Węgry" - zauważył Bogdan Rzońca (PiS). Jak wskazał europoseł, PE kompletnie nie ma argumentów ani wiedzy o polskim systemie prawnym. Rzońca przypomniał, że Polska przyjęła 2,5 miliona dzieci i matek ukraińskich, z polskiego budżetu przekazano 8 miliardów złotych na pomoc dla tych ludzi, a PE pojęcie 'humanitaryzm' chce przykryć jakimś mglistym pojęciem praworządności, której sam nie potrafi zdefiniować. "Ani waszymi pieniędzmi nas nie przestraszcie, ani Polski nie kupicie. Bo dla nas najistotniejszy jest ten honor, który wypływa z istoty Unii Europejskiej i istoty wolnych krajów, suwerennych narodów. My się was nie boimy, a wy nie macie argumentów" - podkreślił eurodeputowany.
Anna Zalewska (PiS) wskazała, że to rzeczywiście duża odwaga, by prezydencja francuska prowadziła dyskusję o Polsce w kontekście art. 7. "Przecież dzisiaj to o Francji powinniśmy rozmawiać, o tym narodzie, o tym państwie, które od 2014 roku mimo embarga sprzedawało broń do Rosji. To kraj, którego firmy nie widzą powodu, żeby wycofać się z rynku rosyjskiego" - podkreśliła.
Jadwiga Wiśniewska (PiS) mówiła, że po raz kolejny Polska jest atakowana na forum PE, ale tym razem następuje to w szczególnym momencie - w czasie agresji rosyjskiej na Ukrainę. "To Polska, która przyjęła 2,5 miliona uchodźców jest najbardziej zaangażowana w niesienie pomocy obywatelom Ukrainy. Nawet te okoliczności nie powstrzymały państwa od przeprowadzenia kolejnego seansu nienawiści i bezprawnego atakowania Polski, która dziś broni honoru Europy" - zauważyła.
Beata Kempa (PiS) przypomniała, że Europa i cały projekt europejski powstały na gruzach II wojny światowej po to, żeby więcej nie było wojny. "A od 2015 do 2020 roku państwa UE wydały ponad tysiąc licencji na eksport sprzętu wojskowego do Rosji o wartości około 346 mln euro. To dziś jest prezent dla Putina - ta debata, te licencje i inne dostarczenia broni" - przekonywała europosłanka.
Jak zauważyła Kempa, Polacy są dumnym narodem i nie poddadzą się "eurodyktatowi". Dodała, że rząd Zjednoczonej Prawicy wygrał wybory osiem razy z rzędu i to się w Unii nie podoba, co potwierdził dziś m.in. Andrzej Halicki. "Po co jest to działanie? Żeby obalić w Polsce konserwatywny rząd, rząd wartości. Krzyczycie dziś, żeby nie dać Polsce środków - to znaczy, że nie chcecie ich przekazać społeczeństwu, które szeroko otwarło drzwi dla Ukrainy - wstydźcie się" - powiedziała europosłanka.
Głos w debacie zabrała też Beata Mazurek (PiS). "Wy, nie dość, że Polski nie przepraszacie, to organizujecie kolejną debatę, którą wpisujecie się w dezinformację rosyjską. Tyle mówicie o Ukrainie, a osłabiacie Polskę wspomagając Rosję. Polskę, która tej Ukrainie pomaga najbardziej" - powiedziała eurodeputowana. Jak zauważyła, Unia robi to konsekwentnie od dawna mimo tego, że wyszło na jaw, iż nawet po aneksji Krymu, Zachód sprzedawał broń Putinowi, który dzisiaj dokonuje nią ludobójstwa.
Głos w debacie zabrali też europosłowie opozycji.
Europoseł Andrzej Halicki (PO) zaznaczył, że "wszyscy Ci, którzy atakują partnerów w Europie są pomagierami Putina".
"Są dokładnie tymi, na których Putin liczy. I chciałem powiedzieć, że to jest bardzo proste, żeby rozwiązać ten konflikt, o którym jest dzisiaj ta debata. Nikt nie może kraść bezkarnie, po prostu wystarczy nie kraść. Nikt nie może łamać prawa, po prostu wystarczy nie łamać prawa. I odwołam się i apeluję do premiera Morawieckiego z tej mównicy, bo z tej mównicy jesienią deklarował: izba dyscyplinarna zostanie rozwiązana, sędziowie zostaną przywróceni. Parę miesięcy i gdzie realizacja tych słów premierze Morawiecki? Dziś apeluję o natychmiastowy, szybki powrót do negocjacji i zakończenie tego sporu" - powiedział Halicki.
"Premierze Morawiecki, wyrzuć tych szantażystów, bo oni nie działają zgodnie z interesem narodowym. Proszę się nie bać, pomożemy w zakończeniu tego sporu" - dodał Halicki.
"Widzimy, do czego prowadzi tolerowanie łamania praw człowieka. Apeluję do KE i Rady, aby nie odpuszczały w obronie wartości UE. Pieniądze - tylko za praworządność. Zamiast rządom, które niszczą niezależne sądy i wolne media, fundusze UE powinny być wypłacane samorządom i organizacjom pozarządowym" - przekonywała Sylwia Spurek (Zieloni).
Europoseł Łukasz Kohut (Nowa Lewica) mówił, że przez lata premier Węgier Viktor Orban, którego określił jako "przyjaciela" koalicji rządowej, zawłaszczał swoją ojczyznę. "Dokładnie tak, jak wy, instytucja po instytucji. Kneblował media: jednym dziennikarzom łamał kręgosłupy, innych wyrzucał na bruk, odbierał licencje rozgłośniom, przejmował lokalne gazety. Dokładnie tak jak Wy! W końcu zaorał wolność słowa i demokrację na Węgrzech. () Posłowie PiS-u, a zwłaszcza ziobryści, opamiętajcie się, to jest ostatni moment! Porzućcie ten autorytarny tramwaj, który motorniczy Orban prowadzi wprost na przystanek "russkij mir"" - powiedział Kohut.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.