Spółka Ruch Chorzów wygrała w czwartek przed katowickim Sądem Okręgowym sprawę z ZUS-em, domagającym się spłaty zaległych składek z czasu, kiedy tym klubem piłkarskim zarządzało stowarzyszenie. Chodzi o kwotę ok. 4 mln złotych łącznie z odsetkami.
W grudniu katowicki Sąd Apelacyjny zdecydował, że spółka nie odpowiada za zaległości wobec ZUS wynikłe z działalności stowarzyszenia.
"Nie ma następstwa prawnego, bo stowarzyszenie się nie przekształciło w spółkę i dalej istnieje. Po tym korzystnym dla nas rozstrzygnięciu mogliśmy się w sądzie zmierzyć z ZUS. Dziś sprawa się zakończyła. ZUS może apelować, jednak biorąc pod uwagę, że zająłby się nią ten sam sąd apelacyjny - nie sądzę, że ten wniosek zostałby uwzględniony" - powiedział reprezentujący klub adwokat Marcin Wojcieszak.
"Kamień spadł mi z serca. Czuję ogromną ulgę. Tym bardziej, że wszyscy mówili, iż nie mamy szans. A my... walczyliśmy do końca. Żeby jeszcze drużyna zdobyła trzy punkty w sobotnim meczu ekstraklasy. Na to jednak już wpływu nie mamy" - dodała prezes Ruchu Katarzyna Sobstyl. Spółka zarządza klubem od sześciu lat.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.