Wybitna aktorka Irena Kwiatkowska spoczęła w poniedziałek obok swego męża Bolesława Kielskiego na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. "Ona będzie żyła w historii teatru" - powiedziała Alina Janowska. Wcześniej ostatni hołd składano artystce w kościele św. Krzyża.
Trumnę w kondukcie pogrzebowym odprowadziła Kompania Honorowa Wojska Polskiego. W ostatniej drodze Irenie Kwiatkowskiej towarzyszyli - obok rodziny - artyści i przyjaciele zmarłej, m.in.: Alina Janowska, Olgierd Łukaszewicz, Stanisław Brejdygant, Barbara Kraftówna, Jacek Bławut. Na pogrzeb przybyły również tłumy warszawiaków.
"Irena Kwiatkowska odeszła do nieba poetów, bo też była ona poetką sceny i estrady. Całą swoją twórczością stwarzała własny, niepowtarzalny świat. Kreowała postaci na wskroś realne i nadrealne zarazem. Każda z jej ról była w gruncie rzeczy metaforą" - powiedział na cmentarzu aktor Stanisław Brejdygant, reprezentujący Związek Artystów Scen Polskich.
"W naszym coraz bardziej spłaszczanym świecie mediów, gdzie wszystko się trywializuje i rzeczywistość przedstawiana bywa w skali jeden do jeden, gdzie dowcip staje się prostacki, a wzruszenie ma wywoływać tandeta, ta tak bardzo skromna w sposobie bycia aktorka, zaprzeczenie celebrytki, była prawdziwą gwiazdą, promieniującą najdelikatniejszym humorem. To przecież dla niej pisali: Gałczyński, Przybora. Grzała nas ona ciepłem swej niepowtarzalnej osobowości - mówił Brejdygant. - Kochała ludzi, dawała nam siebie i wdzięczni jesteśmy jej za ten wielki dar. Była jedyna. Od początku swej pracy scenicznej należała do naszego cechu - do Związku Artystów Scen Polskich. Za to teraz my wszyscy opłakujemy jej odejście, odejście tej, która - będąc arcymistrzynią w zawodzie - potrafiła przy tym pozostać prostym, dobrym człowiekiem".
"Kochana pani Ireno! Niechaj anielska publiczność w niebie doświadcza teraz tej radości, jaką obdarzyła nas pani tu, na ziemi" - zakończył swoje przemówienie aktor.
Pogrzeb aktorki rozpoczął się od mszy świętej w kościele św. Krzyża, której przewodniczył duszpasterz środowisk twórczych ks. Wiesław Niewęgłowski.
Podczas nabożeństwa żałobnego aktorkę wspominał minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. "W kościele, gdzie spoczywa serce Chopina, żegnamy dzisiaj inne wielkie serce. Kobietę pracującą, która przeszła w stan spoczynku. Wszyscy zdajemy sobie sprawę ze straty, przypominamy sobie role, przypominamy uśmiech, przypominamy ciekawość, a przede wszystkim wrażliwość i ogromną skromność pani Ireny Kwiatkowskiej" - powiedział Zdrojewski.
Minister kultury zaznaczył, że Kwiatkowska całym życiem zapracowała na uwielbienie. Stwierdził, że "z takimi talentami spotykamy się niezwykle rzadko". "Jej role pozostaną w naszej pamięci, bo są najwyższej próby, najlepsze, najdoskonalsze, prawdziwe" - mówił minister.
Ks. Niewęgłowski podkreślił, że Kwiatkowska opromieniała swoim życiem cztery pokolenia Polaków. "Pełna optymizmu i radości, bezpośrednia, mądra, dynamiczna, wierna w przyjaźni, ciekawa ludzi" była wzorem człowieka - zaznaczył duszpasterz środowisk twórczych.
Irena Kwiatkowska zmarła 3 marca w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Miała 98 lat. W swoim życiu zawodowym związana była z teatrami stolicy: Klasycznym, Współczesnym, Teatrem Satyryków, Komedią, Syreną, Ludowym i Nowym. Stworzyła ponad sto ról teatralnych. Widzowie zapamiętali ją także jako Kobietę Pracującą w "Czterdziestolatku" oraz matkę Pawła w serialu telewizyjnym "Wojna domowa". Zagrała w takich kultowych produkcjach jak "Zmiennicy", "Lata dwudzieste... lata trzydzieste..." i "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ Króla Kasiarzy".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.