Chcąc przezwyciężyć kryzys powołań, trzeba zadbać o rodziny. Wskazuje na to kard. Robert Sarah, były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.
Mówił o tym podczas wizyty we francuskiej diecezji Nancy. Kościół w tym kraju od kilkudziesięciu lat boryka się z problemem niewystarczającej liczby kapłanów. Nie może być nowych powołań, jeśli rodziny chrześcijańskie nie mają dzieci ani nie tworzą warunków, w których młodzi mogliby usłyszeć głos Pana, jeśli nie uczą ich modlitwy.
Jego zdaniem bardzo ważne jest, aby w tej kryzysowej sytuacji kapłani wystrzegali się aktywizmu, lecz dbali przede wszystkim o żywą relację z Bogiem. Aby czynić dobro, trzeba czerpać z Tego, który jest źródłem wszelkiego dobra, inaczej szybko będziemy wyczerpani – mówi kard. Sarah.
„Wielu księży sądzi, że trzeba robić wiele różnych rzeczy: trzeba się angażować, animować, ciągle być w ruchu. A ja myślę, że w naszym życiu brak miejsca na modlitwę, czyli na Pana Boga. Sprzyjają temu okoliczności. Bo jest nas za mało, bo mamy za dużo parafii do obsłużenia. To wszystko popycha nas w aktywizm. A tymczasem kapłan jest nie tyle po to, by coś robił, lecz by był kapłanem, był jak Chrystus, był Chrystusem. Mamy być nie tylko drugim Chrystusem, ale samym Chrystusem. I to wystarczy, bo wtedy ludzie rzeczywiście do nas przychodzą. Bo jesteśmy przeniknięci obecnością Boga, bije z nas Jego obecność. Jeśli kapłan się modli, to ludzie wiedzą, że on spotkał Pana, oni to widzą. I dlatego garną się do niego, aby prosić go o radę, o kierownictwo duchowe. Bo ludzie tego potrzebują, a nie tylko rzeczy materialnych. Grozi nam tymczasem, że zapomnimy o tym, co najważniejsze, o Panu Bogu.“
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.