Ukraina otrzyma nowe partie precyzyjnych pocisków kierowanych MLRS, ale nie będzie mogła prowadzić ostrzału w głąb terytorium Rosji - napisał na Twitterze amerykański ekspert ds. stosunków międzynarodowych, dyplomata Michael McFaul.
"Komentarze wyjaśniające ze strony administracji prezydenta Joe Bidena są zachęcające - napisał McFaul - Ukraina otrzyma nowe partie precyzyjnych pocisków kierowanych o większym zasięgu od tych, które obecnie posiada, ale nie takie, które będą w stanie uderzyć w głąb Rosji".
"Washington Post" cytuje wypowiadającego się pod warunkiem anonimowości amerykańskiego polityka, zaznajomionego ze sprawą, który potwierdza te informacje. Zaznacza przy tym, że typowe pociski MLRS trafiają w cele w odległości około 70 km i takie właśnie rakiety Stany Zjednoczone zamierzają dostarczyć na Ukrainę.
W poniedziałek prezydent USA Joe Biden powiedział, że Waszyngton nie przekaże Ukrainie "systemów rakietowych, którymi może uderzyć wewnątrz Rosji". Zrodziło to spekulacje, że administracja - wbrew wcześniejszym doniesieniom - nie wyśle Kijowowi systemów MLRS lub HIMARS, o które Ukraina od dawna zabiegała, m.in. ze względu na zasięg rakiet.
W zależności od używanej amunicji, mogą one wystrzeliwać rakiety od 32 do nawet 300 km, choć podstawowe rakiety mają zasięg 32-45 km. To więcej niż dostarczone wcześniej haubice M777, które sięgają maksymalnie 40 km.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.