W portugalskich szpitalach doszło w poniedziałek i we wtorek do paraliżu funkcjonowania licznych oddziałów w związku z niedoborem personelu medycznego. Największe kolejki, w których czas oczekiwania sięga nawet 10 godzin, dotyczą wizyt ginekologicznych i położniczych.
Chaos w portugalskich szpitalach zbiegł się z trwającym od piątku długim weekendem, podczas którego wielu medyków udało się na urlopy.
Zjawisko początkowo widoczne jedynie w aglomeracji Lizbony do wtorkowego wieczora rozszerzyło się na cały kraj. W nocy z wtorku na środę zamkniętych jest w Portugalii kilkanaście izb ostrego dyżuru w szpitalach, w tym szczególnie na oddziałach położnictwa m.in. w aglomeracji Lizbony, Portimao i w Bradze.
W kilku regionach kraju udanie się kobiety ciężarnej do szpitala wiąże się z koniecznością pokonania około 100 km.
W związku z chaosem w portugalskiej służbie zdrowia część środowisk medycznych oraz posłów ugrupowań opozycyjnych wezwało minister zdrowia Martę Temido do podania się do dymisji.
Czytaj: Ponad 14 proc. światowej populacji ma lub miało boreliozę
Ustalono, że zobowiązania budżetowe wyniosą 192,8 mld euro, a płatności 190,1 mld euro.
Dzięki jego przyjacielowi i mojemu przyjacielowi, wspólnemu znajomemu, poparłem go.
Metropolita wrocławski o Orędziu biskupów polskich do niemieckich z 1965 r.