Być przekonanym, że wszyscy wokół (a przynajmniej większość z nich) się myli (się mylą) – czy to aby nie jest oznaką tego, że zwariowaliśmy?
A jednak z roku na rok czy nie mamy gdzieś w połowie listopada coraz większego poczucia odklejenia od rzeczywistości? Różne instytucje proponują nam dodatkową gotówkę, by radośnie przeżyć święta; właściciele wszelakiej marki zamieniają się w piewców rodzinnego życia i międzyludzkich kontaktów – warunkiem jest jedynie posiadanie zupy w kartonie czy w proszku, napoju lub czekoladek; i w ogóle wszyscy wokół prześcigają się w tworzeniu przemiłej atmosfery, by „ten czas” stał się niezapomniany… Słowem – świat nam, chrześcijanom, sprzyja.
I naprawdę chcemy w to wszystko wejść – porozwieszać światełka, zadbać o bliskich, poczuć się częścią większej wspólnoty. Niektóre rady są zresztą naprawdę pomocne – choćby te o klimacie, radości dawania, prostocie, którą dają smak i zapach. Pojmujemy jednak coraz dotkliwiej, że tak się nie da. Dlatego tkwimy wśród innych jak jakiś gderający nieszczęśnik, któremu nic się nie podoba, ale który w zasadzie zupełnie nie wie, jak to wszystko odkręcić.
Bo co nam w gruncie rzeczy przeszkadza, że niewierzący będą śpiewać kolędy? I czy gdyby zeskrobać tę wierzchnią warstwę pozłoty tych wszystkich grubo przedświątecznych przygotowań, nie zostanie to, co najcenniejsze: miłość i troska o bliźnich? Nie wiem, naprawdę nie wiem. Ten bajecznie kolorowy świat nie jest czarno-biały, to na pewno. Czujemy się jednak jakoś paradoksalnie wykluczeni z wszechobecnej bożonarodzeniowej atmosfery.
Naiwnością byłaby wiara, że może stać się odwrotnie – to znaczy, że ktoś dokładający starań o ładne opakowanie zostanie poruszony autentycznością przeżyć jakiegoś chrześcijanina i zapyta o Boga – właśnie, taka wiara byłaby naiwnością? Być może nie (?), ale jak mamy tego Boga komukolwiek wytłumaczyć? Co to jest owa autentyczność, na czy miałaby ona polegać? Wszak dzisiaj nawet bycie na pasterce nie oznacza żarliwości, a opłatek na stole – znaku.
Nie piszę tego, aby kogokolwiek z nas, wierzących, o coś oskarżać – zaniedbania w misji, zbyt małą wyrazistość, czy ja wiem, o co jeszcze. Tyle że te listopadowe sytuacje uświadamiają tę podstawową trudność, że świętujemy może tak samo, ale nie to samo. A od tego krok już tylko może do zapominania o sednie sprawy.
Pisze Ratzinger: „Wizerunek Kościoła nowożytności charakteryzuje się w swej istocie tym, że na zupełnie nowy sposób stał się Kościołem pogan i coraz bardziej się nim staje – nie takim, jaki niegdyś był Kościół z pogan, którzy stali się chrześcijanami, lecz Kościołem pogan, którzy jeszcze nazywają siebie chrześcijanami, a w rzeczywistości stali się poganami”. Oby nas samych to ostatnie nie spotkało.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.