Reklama

Miszmasz nad miszmaszami

Ukraina. Mundial pod palmami. Adwent. Przedświąteczna komercha...

Reklama

Kolejny krótki urlop w tym roku za nami. Urlop z hakiem-weekendziakiem. Niespełna 10 dni. A dziś powrót do pracy i od razu z grubej rury. Niemal dosłownie, bo od rana w kamienicy uwijają się robotnicy od wymiany pionów + czekamy na speca od kominów. Okazało się, że ostatnio pokradli z dachów jakieś metalowe nasady i trzeba zamontować nowe „grzybki”. Rok remontów, bo wcześniej robiona była elewacja, podwórko, potem klatka schodowa, a jeszcze ponoć piwnice czekają. Żonie tak się spodobało, że i w mieszkaniu coś by chciała zmalować.

- No co ty. Lepiej nawieszać na ściany grafik, obrazów, plakatów i jakoś się te, czy inne „fleki” i pęknięcia zamaskuje! – lansuję swoją tezę.

Duchy przodków są chyba ze mną, czego dowodem ogromny oleodruk, niespodziewanie odziedziczony po nieznanym mi dotąd krewnym, o którym niedawno tu pisałem. A to nie jedyna rzecz, która nam po nim do mieszkania doszła. Zapalony domator lubi to!

Ale ruszyć z domu też czasem się trzeba.

- Trzeba?

- Trzeba! – teraz to Żona przejmuje inicjatywę i przypomina o Gliwicach. Już tyle lat się tam wybieramy i wybrać nie możemy, a pociągiem to tylko 15 minut od nas. Choć ten kwadrans zdaje się być istną podróżą w czasie. Mijane po drodze zakłady przemysłowe (elektrownie, kopalnie, koksownie), z buchającymi w niebo kłębami dymu i płomieniami, przenoszą nas do epoki wielkiej industrii i czarnego Śląska. Some things never change?

Dzięki Bogu za chwilę Gliwice i tamtejsza palmiarnia – główny cel naszej podróży. Skoro mundial mamy w tym roku pod palmami, to i my sobie trochę w czasie urlopu popalmujemy. Więc krążymy po kolejnych pawilonach, zachwycamy się bujnością, kolorami, egzotyką.

„Owoce pięknych drzew, liście palmowe, gałązki gęstych drzew i wierzb nadrzecznych. Będziecie się weselić przed Panem, Bogiem waszym, przez siedem dni”. Tak to jest np. w Biblii. A w życiu? Niekoniecznie. Bo choć weselę się i „jaram”, to jednak w myślach od razu pojawiają mi się kadry z „Cienkiej czerwonej linii”. Tam też bohaterowie wędrowali wśród takich niezwykłych roślin i pejzaży, dumali nad cudem stworzenia, a jednak szli z karabinami. Ginęli i zabijali. Tam II wojna światowa i Pacyfik, a tu u nos Ukraina. Ale i mundial. I Adwent. I przedświąteczna komercha. Miszmasz nad miszmaszami!

Więc i piosenka na koniec będzie dziś mixem nan mixami. Bo to kawałek zarówno nagrany na ten mundial, jak i na nadchodzące Święta, a i upamiętniające zwycięstwo Angielek w piłkarskim, kobiecym Euro 2022. A przy okazji nowa wersja utworu nagranego na Euro 1996, który dwa lata później przerobiono na piosenkę mundialową na Mistrzostwa Świata we Francji w 1998… I tak dalej i tak dalej, bo jest tam nawet mrugnięcie okiem w stronę „Merry Xmas Everybody” grupy Slade z 1973. Co na to grupa Suede?

Jeden wielki, popkuturowy, recykling. Ale nucę to! :)

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
3°C Czwartek
wieczór
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
wiecej »