Siły Alassane Ouattary, uznawanego za zwycięzcę wyborów prezydenckich na Wybrzeżu Kości Słoniowej, zaatakowały we wtorek pałac prezydencki w Abidżanie, zajmowany przez dotychczasowego prezydenta Laurenta Gbagbo, który nie chce ustąpić ze stanowiska.
Przed świtem, w największym mieście kraju, Abidżanie, w okolicach pałacu prezydenckiego słychać było odgłosy broni maszynowej. Jak pisze agencja Reutera były to najcięższe walki od czasu, gdy żołnierze popierający Ouattarę wkroczyli do miasta pięć dni temu.
W poniedziałek wieczorem rzecznik Ouattary poinformował, że jego żołnierze już przejęli kontrolę nad oficjalną rezydencją prezydenta, jednak nie można było tego potwierdzić. Nie wiadomo też, czy Gbagbo jest wewnątrz pałacu.
Wcześniej śmigłowce sił pokojowych ONZ i Francji zaatakowały bazy wojsk Gbagbo, by zapobiec ostrzeliwaniu przez nie miasta z ciężkiej broni. W poniedziałek w wyniku ostrzału artyleryjskiego prowadzonego przez żołnierzy byłego prezydenta zginęli cywile. Śmigłowce atakowały bazy w Abidżanie, ale również wyrzutnie rakiet znajdujące się w pobliżu rezydencji Gbagbo.
Świadkowie informują, że w poniedziałek wieczorem do zaciętych walk doszło także w rejonie budynku państwowej telewizji oraz koszarów wiernych Gbagbo elitarnych oddziałów Gwardii Republikańskiej znajdujących się pobliżu dwóch głównych mostów łączących cześć miasta z lotniskiem.
W poniedziałek w ramach "ostatecznego natarcia" na siły dotychczasowego prezydenta do miasta wkroczyło kilka tysięcy zwolenników Ouattary w konwoju składającym się z transporterów, półciężarówek z karabinami maszynowymi i samochodów terenowych wiozących uzbrojonych w karabiny kałasznikowa bojowników.
Gbagbo po listopadowych wyborach zignorował międzynarodowe naciski, by ustąpić ze stanowiska. Według zatwierdzonych przez ONZ wyników wyborów ich zwycięzcą jest Ouattara. Jak pisze Reuters w starciach pomiędzy zwolennikami obu polityków zginęło w sumie 1500 ludzi.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.