Reklama

Orzeczenie w sprawie załogi Jak-40

Zakończyło postępowanie dyscyplinarne wobec dwóch z trzech członków załogi Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 r. wylądował w Smoleńsku mimo złych warunków atmosferycznych. Szczegóły są niejawne, strony mogą się odwołać do wyższej instancji - podały w środę Siły Powietrzne.

Reklama

Rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz powiedział w środę PAP, że dzień wcześniej w stosunku do dwóch pilotów postępowanie dyscyplinarne zostało zakończone wydaniem orzeczenia. Jego szczegóły nie są znane, bowiem zgodnie z ustawą o dyscyplinie wojskowej postępowanie jest jawne jedynie dla jego uczestników - przełożonego dyscyplinarnego, rzecznika dyscyplinarnego, obwinionych i ich ewentualnych obrońców.

Ustawa o dyscyplinie wojskowej przewiduje następujące kary: upomnienie; naganę; karę pieniężną; ostrzeżenie o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku służbowym; odwołanie ze stanowiska; ostrzeżenie o niepełnej przydatności do służby oraz usunięcie ze służby.

Według informacji portalu tvn24.pl, który jako pierwszy napisał o sprawie, członkowie załogi Jaka-40 zostali ukarani jedną z dwóch lżejszych kar: "karą pieniężną" albo "ostrzeżeniem o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku służbowym". Ta ostatnia - jaki pisze portal - oznacza, że w przypadku kolejnego przewinienia dyscyplinarnego rozważona zostanie możliwość zdegradowania wojskowego. O łagodnym potraktowaniu pilotów miała - według portalu - zadecydować dotychczasowa nienaganna służba.

Postępowanie zakończyło się względem dwóch członków załogi samolotu, wobec których wznowiono je 7 marca. Wobec trzeciego członka załogi z przyczyn formalnych wznowienie nastąpiło dziesięć później. Ten lotnik czeka jeszcze na orzeczenie w swojej sprawie.

Jak-40 z dziennikarzami na pokładzie wylądował w Smoleńsku na kilkadziesiąt minut przed katastrofą polskiego Tu-154M. W chwili lądowania warunki na lotnisku były już bardzo trudne. Według badającej incydent lotniczy komisji Dowództwa Sił Powietrznych widzialność wynosiła poniżej kilometra, a podstawa chmur - 60 m - poniżej warunków minimalnych.

Według stenogramów rozmów kontrolerzy ze Smoleńska nie widzieli samolotu i zamierzali go skierować na drugi krąg. Gdy wylądował, wyczyn pilota skwitowali krótko: "zuch" - wynika ze stenogramów opublikowanych przez MAK.

W związku z "uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w ruchu powietrznym przez załogę samolotu" dowódca Sił Powietrznych gen. Lech Majewski 24 lutego złożył do prokuratury wojskowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez załogę. Według gen. Majewskiego mogło wtedy dojść do "bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym".

Sprawę prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. 25 marca zdecydowała o jej wyłączeniu z głównego śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej do odrębnego postępowania.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
3°C Poniedziałek
noc
wiecej »

Reklama