Szkoły w Izraelu mają wzmacniać żydowskie i syjonistyczne wartości kosztem promowania praw obywatelskich, demokracji i żydowsko-arabskiej koegzystencji - wynika z broszury programowej rozesłanej do dyrektorów szkół przez ministerstwo edukacji.
W dokumencie na następny rok szkolny ministerstwo przedstawiło 11 wytycznych programowych. Na pierwszym miejscu znalazło się "pogłębienie kształcenia na rzecz wartości żydowskich i syjonistycznych". Temu celowi mają służyć m.in. lekcje na temat "kultury i dziedzictwa historycznego Izraela" oraz zajęcia terenowe zachęcające do służby wojskowej. W państwie żydowskim jest ona obowiązkowa bez względu na płeć. Mężczyźni służą trzy lata, kobiety - dwa.
Nowe cele programowe, rozesłane niedawno do szkół, wzbudziły opory części dyrektorów. Szef telawiwskiej szkoły średniej, cytowany przez dziennik "Haarec" mówi, że w obliczu ostatnich sondaży, pokazujących wzrost postaw antydemokratycznych i rasistowskich wśród młodzieży, spodziewał się raczej nacisku na promowanie demokracji i swobód obywatelskich.
Według profesora Gawriela Solomona z Uniwersytetu w Hajfie, laureata izraelskiej nagrody w dziedzinie edukacji, wytyczne ministerstwa wskazują, że resortowi chodzi o "kształcenie postaw skrajnie nacjonalistycznych, podczas gdy potrzebna jest edukacja na rzecz demokracji, pokoju i współpracy między Żydami a Arabami".
W niedawnym sondażu przeprowadzonym wśród izraelskich nastolatków w wieku 15-18 lat okazało się, że większość z nich przedkłada rządy silnej ręki nad państwo prawa, a połowa nie chciałaby żyć w sąsiedztwie Arabów.
Jednak jego poglądy nie zawsze są zgodne z katolickim nauczaniem.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.