To spadło na nas jak grom z jasnego nieba – mówi Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta.
Chodzi o zastąpienie przez Rosjan tablicy na kamieniu w miejscu katastrofy smoleńskiej. Doradca Bronisława Komorowskiego ostro skrytykował polski MSZ za postępowanie w tej sprawie Smoleńsku. Według niego, dyplomaci nie uprzedzili prezydenta o grożącym skandalu. Tymczasem wiedzieli o takim niebezpieczeństwie od blisko pięciu miesięcy.
– Brałem udział w przygotowaniu wizyty pana prezydenta w Katyniu i Smoleńsku. Były to spotkania w bardzo wąskim gronie współpracowników. Mogę powiedzieć, że informacja o tym, że grozi nam jakiś skandal związany z tablicami upamiętniającymi ofiary katastrofy, była dla nas zaskoczeniem, spadła na nas jak grom z jasnego nieba, bardzo późno, już po fakcie zamiany tablic. Być może w stercie materiałów, które dostarczył nam MSZ, gdzieś petitem było wspomniane, że istnieje kłopot z tablicami, ale przecież nie tak informuje się prezydenta o istotnej sprawie. Rozmawiałem z prezydentem, obserwowałem go przed i w trakcie wizyty, którą traktował jako wyjątkowo ważną, i mogę powiedzieć, że był równie zaskoczony całą historią. Myślę, że dowiedział się o tym, że jest kłopot, wyjątkowo późno – powiedział Nałęcz „Rzeczpospolitej”.
Tymczasem wiceszef MSZ Henryk Litwin stwierdził, że informacja o wątpliwościach Rosjan była zawarta w materiałach, które MSZ przesłał do Kancelarii Prezydenta. – Trudno mi przesądzać, o czym wiedzieli przedstawiciele prezydenta. To nie jest pytani
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.