Odwagi!

Było to analizowane wielokrotnie: uląkł się, tonął, krzyczał do Jezusa, został uratowany. Czy nie zastanawia nas jednak fakt, że on w ogóle wylazł z tej łodzi?

Przeprawa na drugi brzeg, fale, przeciwny wiatr – nie było to zapewne nic aż tak nadzwyczajnego w życiu rybaków, apostołów. Spotkanie z Jezusem w zwyczajnej scenerii codzienności jakby wybija nas z rytmu – robimy rzeczy, o które sami byśmy się nawet nie podejrzewali…

Właściwie wielokrotnie jesteśmy na tym właśnie etapie: chcemy w spokoju, na ile się da, robić swoją robotę, jak Pan Bóg przykazał. Schylone plecy, skupienie, ręce i głowa przyzwyczajone do tych samych czynności. Nawet zawieruchę przetrwamy, nie pierwsza przecież, nie ostatnia.

Kiedy Jezus wychodzi nam naprzeciw, jakoś zaburza ten porządek. Nie mam na myśli nic złego: ale przecież On na falach, na znanych nam falach codzienności, to nie jest nic ani zwykłego, ani normalnego. Po prostu zdezorientowani jesteśmy. Czasami nawet o krok od tego, aby Mu powiedzieć: „Nie przeszkadzaj”, jak dziecku, które ma do nas tysiąc spraw akurat wtedy, gdy jesteśmy zajęci. To, co zrobił Piotr, jest więc tym bardziej nadzwyczajne: widząc, że idzie ku niemu, wyszedł Bogu na spotkanie.

Jest w tym, przyznajmy, coś pociągającego: w tym Piotrowym realizmie. Że skoro Bóg jest Bogiem, to ja – człowiek – mogę zbliżyć się do Niego, iść ku Niemu w nowy, odmienny od dotychczasowego sposób. „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!” – jakkolwiek by ta woda w moim życiu nie wyglądała.

Problem czasem w tym, że wcale nie chcemy czy jak powiedzielibyśmy dzisiaj: „nie czujemy takiej potrzeby”. Nasze porządne, poukładane życie, nie jest przecież niczym złym: płyniemy tą łodzią, jest jaka jest, ale w końcu dobijemy do brzegu. Ta niecierpliwość Boga, aby być jak najbliżej nas, zaburza porządek, sami byśmy dopłynęli, na swój sposób, we własnym tempie. Odwaga? Łatwo powiedzieć! Zresztą, przeciwny wiatr jest nam straszny czy raczej ten Bóg w niespodziewanym miejscu?

Krok Piotra jest krokiem w nieznane. Ale w wierze, w życiu świętych, w naszym własnym życiu tak już chyba jest: że to nieznane jest ziemią (wodą?) obiecaną. W której Bóg jest blisko, chwyta nas za rękę, nawet gdy toniemy. Pytanie tylko, czy usłyszymy Jego wołanie. I czy zachęca nas ono do pozostania w miejscu.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
17°C Wtorek
rano
25°C Wtorek
dzień
26°C Wtorek
wieczór
21°C Środa
noc
wiecej »