Jeśli Donald Trump wygra wybory, planuje wprowadzić "uniwersalne cło podstawowe" na praktycznie wszystkie towary spoza USA - podaje we wtorek "Washington Post". Według krytyków byłby to radykalny ruch, który stanowiłby "potężną eskalację globalnego gospodarczego chaosu".
Jak wskazuje gazeta, Trump po raz pierwszy powiedział o swoim pomyśle w czwartkowym wywiadzie ze swoim byłym doradcą Larrym Kudlowem w telewizji Fox Business. Trump stwierdził, że USA powinny mieć ochronny "pierścień" wokół swojej gospodarki.
"Kiedy firmy przychodzą tutaj i zrzucają swoje produkty w Stanach Zjednoczonych, powinny płacić, powiedzmy, 10 procentowy podatek. Podoba mi się takie 10 procent dla wszystkich" - powiedział były prezydent.
Według źródeł "WP" w kampanii Trumpa, miałby to być jeden z filarów jego kampanii wyborczej. Gazeta pisze, że ekonomiści z obydwu stron podziałów politycznych uważają ten pomysł za "skrajnie niebezpieczny", zaś prezes ekonomicznego think tanku Peterson Institute for International Economics (PIIE) Adam Pozen określił go mianem "przerażającego" i "szaleństwa", twierdząc, że spowoduje to utratę wiarygodności Ameryki jako solidnego partnera handlowego, doprowadzi do utraty miejsc pracy i otworzy drogę do korupcji. Były doradca ekonomiczny Trumpa Paul Winfree ocenił z kolei, że radykalna podwyżka ceł będzie oznaczać wzrost cen w momencie, kiedy bank centralny ma trudności z ograniczeniem inflacji.
Pomysłu bronią jednak działacze kampanii byłego prezydenta, w tym jego były doradca ds. komunikacji Jason Miller, którzy wskazują, że wprowadzone podczas prezydentury Trumpa cła nie spowodowały wysokiej inflacji. Duża część z ceł nałożonych na towary z Chin została utrzymana przez administrację prezydenta Bidena. Jednak ekonomiści wskazują, że "uniwersalne" cło byłoby znacznie bardziej radykalnym ruchem. Według Pozena, średnia stawka ceł wynosi obecnie 3 proc., jednak poszczególne cła zależą od kraju pochodzenia i rodzaju importowanych dóbr.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.