Człowiek każdego czasu modli się, bo nie może obyć się bez pytania o sens swej egzystencji, który pozostaje niejasny i przygnębiający, jeśli nie powiąże się go z tajemnicą Boga i Jego planu świata.
Także u Rzymian, którzy stworzyli to wielkie imperium, w którym narodziło się i rozpowszechniło w znacznej części chrześcijaństwo pierwszych wieków modlitwa, pomimo że wiązana z koncepcją utylitarystyczną i zasadniczo związana z prośbą o Bożą opiekę nad życiem wspólnoty świeckiej, niekiedy otwiera się na wezwania, godne podziwu z uwagi na żarliwość osobistej pobożności, przekształcającej się w uwielbienie i dziękczynienie. Zaświadcza o tym jeden z autorów drugiego wieku rzymskiej Afryki z II wieku po Chrystusie, Apulejusz. W swoich pismach ukazuje on niezadowolenie współczesnych wobec religii tradycyjnej i pragnienie bardziej autentycznej relacji z Bogiem. W swoim arcydziele, zatytułowanym „Metamorfozy”, człowiek wierzący zwraca się do kobiecego bóstwa tymi słowami: „O ty, święta i wieczna rodzaju człowieczego opiekunko, ty, co swą szczodrą opieką śmiertelnych zawsze otaczasz i słodkie matki współczucie masz dla niedoli nieszczęśliwych! Nie masz dnia ani nocy, ani chwili nawet najdrobniejszej, która by twych dobrodziejstw była próżna” (Apulejusz z Madaury, Metamorfozy IX, Tower Press, Gdańsk 2000 str. 128).
W tym samym okresie, cesarz Marek Aureliusz - który był także filozofem zastanawiającym się nad ludzką kondycją - stwierdza potrzebę potrzebie modlitwy, aby ustanowić owocną współpracę między działaniem Boga a działaniami ludzkimi. Pisze w swoich „Rozmyślaniach”: „Kto ci powiedział, że bogowie nie pomagają nam nawet w tym, co zależy od nas? Zacznij się do nich modlić, a wtedy zobaczysz” (Dictionnaire de Spiritualitè XII/2, col. 2213). Ta rada cesarza-filozofa była rzeczywiście wprowadzana w życie przez niezliczone pokolenia ludzi przed Chrystusem, co dowodzi, że ludzkie życie bez modlitwy, otwierającej nasze życie na tajemnicę Boga, staje się pozbawione sensu i punktów odniesienia. W istocie w każdej modlitwie wyrażana jest prawda o ludzkiej istocie, która z jednej strony doświadcza pewnych słabości i biedy, i dlatego zwraca się o pomoc do Nieba, a z drugiej strony jest obdarzona niezwykłą godnością, ponieważ przygotowując się do przyjęcia Bożego Objawienia odkrywa, że jest zdolna do nawiązania komunii z Bogiem.
Drodzy przyjaciele, w tych przykładach modlitw różnych epok i kultur wyłania się świadomość, że istota ludzka posiada kondycję stworzenia i zależności od Innego, przewyższającego go, będącego źródłem wszelkiego dobra. Człowiek każdego czasu modli się, bo nie może obyć się bez pytania o sens swej egzystencji, który pozostaje niejasny i przygnębiający, jeśli nie powiąże się go z tajemnicą Boga i Jego planu świata. Ludzkie życie jest mieszanką dobra i zła, niezawinionego cierpienia, radości i piękna, które spontanicznie i nieodparcie skłania nas do proszenia Boga o to światło i moc wewnętrzną, które przychodzą nam z pomocą i odsłaniają nadzieję, która wykracza poza granice śmierci. Religie pogańskie pozostają wezwaniem, które z ziemi oczekuje na słowo z Nieba. Jeden z ostatnich wielkich filozofów pogańskich, żyjący już w okresie pełnego rozwoju chrześcijaństwa, Proklos z Konstantynopola, daje wyraz temu oczekiwaniu, kiedy mówi: „Niepoznawalny, nikt Cię nie obejmuje. Wszystko, co myślimy, należy do Ciebie. Od Ciebie pochodzi nasze cierpienie i dobro, od Ciebie zależą wszystkie nasze pragnienia, O niezwykły, którego obecność odczuwają nasze dusze, ku Tobie wznosimy nasz milczący hymn”. (Hymni, ed. E. Vogt, Wiesbaden 1957, in Preghiere dell’umanità, op. cit., p. 61).
W rozważanych przez nas przykładach modlitwy różnych kultur, możemy dostrzec świadectwo wymiaru religijnego i pragnienia Boga wpisanego w serce każdego człowieka, które otrzymuje wypełnienie i pełny wyraz w Starym i Nowym Testamencie. Objawienie rzeczywiście oczyszcza i prowadzi do pełni pierwotne pragnienie człowieka, ukierunkowane ku Bogu, dając mu w modlitwie możliwość głębszej relacji z Ojcem Niebieskim.
Na początku tej drogi w „szkole modlitwy” pragniemy prosić Pana Boga, aby oświecił nasze umysły i serca, aby relacja z Nim w modlitwie była coraz bardziej intensywna, była nieustannym uczuciem. Po raz kolejny, powiedzmy mu: „Panie, naucz nas się modlić” (Łk 11,1).
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.