Od 300 do 500 osób zginęło w starciach w mieście Kafanchan w Nigerii – czytamy w raporcie komisji sprawiedliwości i pokoju tamtejszej diecezji.
To nigeryjskie miasto ma kluczowe znaczenie w północno-środkowym rejonie kraju. Do tej pory wielu chrześcijan z południa znajdowało w Kafanchan dom i pracę, a współistnienie z większością muzułmańską układało się pokojowo. Zamieszki wybuchły, gdy wybory prezydenckie przegrał kandydat muzułmański. W mieście spalono ponad 300 domów, a 14 tys. mieszkańców ratowało się ucieczką. Kościelny raport podkreśla dysproporcje w uzbrojeniu uczestników starć. Rebelianci muzułmańscy byli doskonale wyposażeni w broń. Natomiast wspólnota chrześcijańska broniła się jedynie kijami. Rebelianci popierający przegranego kandydata na prezydenta oskarżani są o działalność destabilizującą zarządzanie Nigerią.
Podobny bilans powyborczych zamieszek zanotowano w Kano – drugim co do wielkości mieście Nigerii. Setki młodych muzułmańskich bojówkarzy za cel wzięły szczególnie obiekty kościelne. Spalono m.in. cztery świątynie, katolicką szkołę podstawową i stację misyjną.
W sobotni wieczór 22 lutego siedem kościołów w Nowej Zelandii padło ofiarą podpaleń.
Części lwów i lampartów są sprzedawane na 80 proc. badanych rynków.
"Pomimo delikatnego stanu zdrowia, Ojciec Święty nadal myśli i modli się..."
Licznie obecni byli kardynałowie i pracownicy urzędów Stolicy Apostolskiej.