Co najmniej 8 osób zginęło w trzęsieniu ziemi o sile 5,3 w skali Richtera, które nawiedziło w środę po południu miasto Lorca w prowincji Murcja - podały hiszpańskie władze. W akcji ratunkowej bierze udział skierowana przez rząd jednostka wojskowa.
W Lorce, położonej ok. 50 km na południowy zachód od stolicy regionu, Murcji, panuje chaos. Wiele budynków zawaliło się lub popękało; uszkodzony został m.in. historyczny zamek.
W miejscowym szpitalu kilkadziesiąt osób - personel i chorzy - odniosło obrażenia; ludzi tych ewakuowano do innych szpitali. Ewakuowano także dom starców.
Wystąpiły też problemy z ruchem drogowym na autostradzie A-7 w kierunku Andaluzji. Państwowe służby drogowe zwróciły się do kierowców, aby omijali tę trasę; wstrzymano także ruch pociągów.
Trzęsienie, którego epicentrum znajdowało się w górach Tercia, kilka kilometrów od Lorki, wystąpiło o godzinie 18.47. Poprzedziły je słabsze wstrząsy o sile 4,5 tuż po godzinie 17.
Wstrząsy odczuwalne były również w innych miejscowościach regionu: Mazarron, Cartagenie i Aguilas, a także w Albacete w regionie Kastylia-La Mancha i Almerii w Andaluzji.
Lokalny premier Murcji Ramon Luis Valcarcel, który przebywał w środę w Brukseli, jest w drodze powrotnej do kraju. Minister spraw wewnętrznych Alfredo Perez Rubalcaba przybędzie do Lorki w czwartek rano.
Było to jedno z najsilniejszych trzęsień ziemi odnotowanych dotychczas w regionie Murcji, należącej do najbardziej sejsmicznych regionów w całej Hiszpanii. W 2005 roku doszło tutaj do trzęsienia ziemi o sile 4,6; nie było wtedy strat w ludziach.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.