Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał dziś skomplikowany wyrok w sprawie, której tłem jest aborcja w Polsce. Z jednej strony uznał racje skarżącej (M.L.), ale z drugiej strony nie nakazał Polsce wprost zmiany prawa dotyczącego aborcji.
Sytuacja była następująca: kobieta zaszła w ciążę. Okazało się, że jej dziecko ma zespół Downa. Prawo polskie pozwalało wówczas na aborcję dzieci ciężko chorych i niepełnosprawnych. Na 28 stycznia 2021 r. umówiono termin aborcji. Ale dzień wcześniej wszedł w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który zniósł eugeniczną przesłankę dopuszczalności aborcji jako niezgodną z Konstytucją. Kobieta wyjechała za granicę i tam dokonała aborcji. Złożyła potem na Polskę skargę do ETPC.
Trybunał strasburski uznał, że w tej sytuacji naruszone zostało jej prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Naruszenie to polegało na tym, że jej wyjazd za granicę łączył się z poważnym obciążeniem psychicznym, brakiem wsparcia osób bliskich oraz znacznymi kosztami finansowymi. Zarazem jednak Europejski Trybunał Praw Człowieka podkreślił, że prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego (art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka) nie obejmuje prawa do aborcji. Przyznał skarżącej odszkodowanie za szkody niematerialne i materialne (czyli koszty wyjazdu w celu zabicia nienarodzonego dziecka) w łącznej wysokości nieco ponad 16 tys. euro. Nie nałożył jednak na Polskę obowiązku zmiany prawa aborcyjnego.
W tym samym orzeczeniu ETPC odrzucił łącznie wszystkie skargi złożone przez kobiety, które nie doznały żadnej szkody w związku z orzeczeniem polskiego TK w sprawie aborcji eugenicznej, a jedynie obawiały się, że szkody takie mogą powstać w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Zarazem trybunał strasburski stwierdził, że w wydaniu wspomnianego wyroku Trybunału Konstytucyjnego brali udział trzej sędziowie wybrani do TK z naruszeniem polskiego prawa. Dodał, że okoliczność ta "sama w sobie podważyć moc prawną, jaką należy przypisać temu wyrokowi". Jednak i w tym przypadku nie wydał Polsce konkretnego nakazu.
Obecna większość w polskim parlamencie może dążyć do jakiegoś uznania za niebyłe czy nieważne wyroków wydanych z udziałem sędziów, których orzekanie w Trybunale Konstytucyjnym zostanie uznane za bezprawne. Jeśli doszłoby do skasowania wszystkich takich wyroków, oznaczałoby to sporą turbulencję w systemie prawnym. Skasowanie tylko niektórych z tych wyroków budziłoby słuszne pytania o to, dlaczego jedne wyroki zostały skasowane, a inne nie.
Wyrok ws. M.L. przeciwko Polsce zostały przyjęty większościa głosów 5:2. Jednym z dwóch sędziów, którzy nie zgodzili się z jego sentencją, był polski sędzia Krzysztof Wojtyczek.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.