Pokochać miłość

Andrzej Macura

publikacja 03.01.2024 10:26

Kieruj się na zachód – podpowiada czasem nawigacja. A ta nawigacja, którą nazywamy sumieniem?

Kochaj Boga, kochaj bliźniego – dwa podstawowe przykazania. Nawet w czasach Jezusa nie rewolucyjnie nowe. Odwołujące się przecież do tego, co znaleźć można w Pięcioksięgu: pierwsze w Księdze Powtórzonego Prawa, drugie w Księdze Kapłańskiej. A przecież i prorocy Starego Testamentu krytykowali głównie dwa grzechy Izraela: bałwochwalstwo i niesprawiedliwość społeczną – czyli łamanie tych właśnie dwóch przykazań. Mimo to ciągle w praktyce zapominane. Traktowane jak ogólniki, które nic nie znaczą. Aż chciałoby się za świętym Franciszkiem powtórzyć, że ta miłość – do Boga i bliźniego – nie jest kochana. Bogu – wiadomo – ochłapy. Człowiekowi... No właśnie, co człowiekowi?

Moda dziś na różne poradniki i różnych kołczów (coachów).  Uczących tego i owego. Rozgrywania bliźnich też. Najbardziej ewidentnym przykładem jest ignorujący rozumność, prawdę, prawość, a grający na ludzkich emocjach świat polityki. No bo to jest skuteczne. A skoro skuteczne znaczy że dobre. Tak się na to patrzy. A że niemoralne? Czasem głęboko niemoralne? I krzywdzące bliźniego?

Łatwo i chrześcijaninowi w tym wszystkim się pogubić. Przecedzać komara, a połykać wielbłąda; wzywać bliźnich do nawrócenia i nie widzieć znacznie większych nieprawości we własnym myśleniu i postępowaniu. Bo ogólna zasada – kochaj bliźniego – musi być traktowana jako streszczenie wielu innych, bardziej szczegółowych zasad. Inaczej staje się frazesem.

Jakich zasad? W Katechizmie Kościoła Katolickiego,  w dziale poświęconym sumieniu znaleźć można ciekawą wskazówkę mocno ułatwiającą konkretyzowanie ogólnego przykazania. W punkcie 1789 czytamy:

Oto niektóre zasady, które stosują się do wszystkich przypadków:

  • nigdy nie jest dopuszczalne czynienie zła, by wynikło z niego dobro;
  • "złota zasada": "Wszystko... co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!" (Mt 7, 12);
  • miłość zawsze przejawia się w szacunku dla bliźniego i jego sumienia (...)

Już konkretniej, prawda? I bez komplikacji. Cel nie uświęca środków, nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe, szanuj sumienie bliźniego... Gdyby z tej perspektywy oceniać np. świat polityki, gdyby tak patrzyć na postępowanie bliźnich... I gdyby tak przede wszystkim patrzyć na swoją postawę, tak rozumieć miłość...

Niestety, miłość naprawdę nie jest dziś kochana. Jest jak niechciane dziecko: tylko przeszkadza. Więc się ją ignoruje, lekceważy, a gdy zbyt głośno upomina się o przyzwoitość, to się obrusza, że śmiała się odezwać... Może jednak to dobry czas by na nowo miłość (bliźniego) pokochać?

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń ten artykuł Zagłosowało 32 osób.
Średnia ocena to 4,43.
Autopromocja

Reklama

Reklama