Uniewinniono wszystkich siedmiu żołnierzy oskarżonych ws. zbrodni wojennej Nangar Khel. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że brak jest wystarczających dowodów na skazanie.
"Niedających się usunąć wątpliwości nie można rozstrzygać na niekorzyść oskarżonych" - stwierdził sędzia płk Mirosław Jaroszewski. Dodał, że rozstrzygając sprawę, sąd nie miał dokumentacji potwierdzającej, z którego dokładnie miejsca prowadzono ostrzał, ani też dokumentacji sądowo-lekarskiej pokrzywdzonych. Zwrócił tez uwagę, że opinia balistyczna w sprawie oparta była na oględzinach miejsca zdarzenia niepozwalających na precyzyjne ustalenie wszystkich miejsc upadku granatów moździerzowych.
"Próby uzupełnienia materiału dowodowego, z przyczyn od sądu niezależnych, nie powiodły się, w tym także z powodu niewykonania przez oskarżyciela publicznego decyzji sądu o konieczności uzupełnienia braków" - mówił sędzia.
Była to bezprecedensowa sprawa w historii polskiej armii. W wyniku ostrzału z broni maszynowej i moździerza wioski Nangar Khel w Afganistanie w sierpniu 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób, dwie zmarły w szpitalu.
Wyrok jest nieprawomocny. Przysługuje od niego apelacja. Prokurator żądał dla podsądnych kar od 12 do 5 lat więzienia. Oskarżonym o zabójstwo cywili grozi do dożywocia, a oskarżonemu o ostrzelanie niebronionego obiektu - od 5 do 15 lat więzienia. Obrona i sami oskarżeni wnosili o uniewinnienie.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.