Przemiany sekularyzacyjne w Polsce dokonują się powoli, dlatego będzie to pełzająca sekularyzacja – uważa ks. prof. Janusz Mariański p.o. kierownika Katedry Socjologii Religii KUL.
KAI: Badania Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) pokazały też, że wzrasta liczba osób przystępujących do Komunii.
– Wskaźnik communicantes w ciągu 20 lat pokazuje wyraźną zmianę na plus: z 10,7 na 16, 4 proc. Możemy więc mówić, że wzrosło – przynajmniej w pewnych kręgach katolików – religijne zaangażowanie płynące z wiary.
KAI: Czym tłumaczyć fakt, że w Polsce wciąż utrzymuje się wysoki poziom dominicantes i communicantes?
– Socjologowie wskazują na kilka elementów powodujących, że po roku 1989 Polacy nie odwrócili się od religii, a procesy modernizacyjne nie wywarły jakiegoś dramatycznego wpływu na poziom praktyk religijnych. Zwraca się tu uwagę zarówno na czynniki zewnętrzne (społeczne) jak i wewnątrzkościelne.
Co do tych pierwszych: Polska w dalszym ciągu jest krajem o znaczącym wskaźniku zasiedziałości przestrzennej. Oznacza to, że większość Polaków mieszka tam, gdzie się urodziła, ewentualnie przenosi się jedynie do najbliższego miasteczka czy miasta. Nawet wielkie procesy migracyjne, jakich obecnie jesteśmy świadkami, nie naruszyły w sposób istotny tego stanu rzeczy.
Po drugie: proces modernizacji Polski nie przebiega zbyt gwałtownie, a dobrobyt nie wzrasta skokowo, lecz raczej powoli. W niektórych warstwach społecznych można mówić wręcz o regresie. Nawiązuję tu do znanej tezy, że dobrobyt nie sprzyja praktykom religijnym.
Po trzecie: ważnym czynnikiem jest kondycja psychiczna Polaków, świadomość dostrzegania sensu życia. Otóż, nie najlepsza kondycja psychiczna może być czynnikiem spowalniającym odchodzenie od praktyk i religii.
KAI: A jakie czynniki w samym Kościele powodują stosunkowo wysoką skalę praktyk?
– Po pierwsze: pomimo powolnego spadku powołań kapłańskich mamy ogromną kadrę duchowieństwa i wciąż ponad 10 tys. parafii. Większość młodzieży, przy wszystkich zastrzeżeniach do katechezy szkolnej, jest jakoś objęta działalnością wychowawczą katechetów. W dalszym ciągu widać też fenomen oddziaływania Jana Pawła II na świadomość religijną i zachowania religijne rodaków. Warto dodać, że najwyższy w ostatnich latach poziom praktyk religijnych odnotowano w 2005 r. – roku śmierci papieża. Pod wpływem przeżyć związanych z jego umieraniem i śmiercią, praktyki wzrosły. Prawdą jest jednak i to, że po trzech latach powróciły do normy, a obecnie możemy nawet mówić o niewielkim spadku. Kościół katolicki w Polsce nie jest tak silny, jak się niektórym wydaje, i nie tak słaby, jak chcieliby go widzieć inni.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.