Polacy pokonali w Hoffman Estates pod Chicago mistrzów olimpijskich Amerykanów w ramach Ligi Światowej 3:0 (25:22, 25:19, 25:20). To czwarta wygrana mistrzów Europy w obecnej edycji. Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu był Zbigniew Bartman - 16 punktów.
Polska: Piotr Nowakowski (4), Bartosz Kurek (12), Zbigniew Bartman (16), Michał Kubiak (9), Marcin Możdżonek (10) i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Jakub Jarosz (1), Paweł Woicki.
USA: Matthew Anderson (7), David Lee (6), Wiliam Priddy (13), Ryan Millar, Bryan Thornton, Clayton Stanley (11) i Richard Lambourne (libero) oraz Evan Patak, Paul Lotman (4), Donald Suxho, Scott Touzinsky.
Tym razem włoski szkoleniowiec Andrea Anastasi w wyjściowej szóstce zaufał Michałowi Kubiakowi na przyjęciu i Piotrowi Nowakowskiemu na środku. Obaj nie zawiedli.
Podobnie jak w poprzednich meczach atutem polskiej ekipy był blok i obrona. To głównie dzięki tym elementom potrafili rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Nieźle w ataku zaprezentował się Zbigniew Bartman.
W każdym z trzech setów walka była bardzo wyrównana. W pierwszym dopiero przy stanie 12:12 odskoczyli rywalom na dwa punkty. Przewagę potrafili utrzymać tylko do 20:20. W ostatnich piłkach zadecydowała dobra postawa Bartosza Kurka, który zdobył decydujący punkt na 25:22.
Druga partia była już pod dyktando biało-czerwonych, którzy silną zagrywką odrzucili przeciwników od siatki i doprowadzili do sześciopunktowej przewagi 10:4. Łukasz Żygadło często grał środkiem, a Marcin Możdżonek się nie mylił. Polacy wygrali 25:19.
Trzeci set był tylko potwierdzeniem dobrej dyspozycji podopiecznych Anastasiego. Nawet zagrywki Claytona Stanleya nie były groźne, a Polacy szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie. Na pochwały zasługuje zwłaszcza obrona, która w decydujących momentach funkcjonowała bezbłędnie. Ostatni punkt w meczu biało-czerwoni zdobyli po zepsutym serwisie przeciwnika - 25:20.
Wcześniej biało-czerwoni wygrali i przegrali z mistrzami olimpijskimi Amerykanami w Łodzi 3:0 i 0:3, dwukrotnie ulegli w Rio de Janeiro mistrzom świata Brazylijczykom 0:3 i 1:3 i dwa razy okazali się lepsi w San Juan od Portoryko. W nocy z soboty na niedzielę o godz. 2.00 czasu polskiego zmierzą się po raz ostatni w fazie interkontynentalnej z Amerykanami.
Polacy w poniedziałek wracają do kraju po trzech tygodniach za oceanem. Czekają ich jeszcze dwa spotkania z Portoryko w Płocku i z Brazylią w Katowicach.
Kolejne spotkanie biało-czerwonych odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o godz. 2.00 czasu polskiego. Na przedmieściach Chicago w Hoffman Estates zmierzą się z Amerykanami.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.