To najczęściej powtarzana obelga pod adresem Polaków w holenderskim internecie. To efekt antypolskiej kampanii rozpętanej przez holenderskich populistów. Kto wspiera naszych rodaków? Kościół katolicki.
Polacy pracujący w Holandii stają się częstszym celem ataków na niderlandzkich forach internetowych niż dotąd powszechnie tam piętnowani muzułmanie – pisze GW. Do polskiej ambasady w Hadze coraz częściej trafiają skargi Polaków dyskryminowanych bądź wyzywanych w Holandii w pracy, w klubach czy na ulicach. - Ostatnio zgłosiła się do nas dziewczyna, której nie wpuszczono na dyskotekę tylko dlatego, że była Polką - mówi Janusz Wołosz, rzecznik ambasady RP w Hadze.
Antyimigrancka kampania rozkręciła się w zeszłym roku dzięki ksenofobicznej Partii Wolności Gerta Wildera, kótra wspiera obecny rząd Holandii. Przyzwolenie na także akcje płynie także ze stronty tamtejszego społeczeństwa. Według Holendrów, Polacy to ci, co piją, źle parkują samochody, imprezują, nie mówią po niderlandzku i zabierają pracę miejscowym. Niedawno jeden z holenderskich polityków nazwał polskich imigrantów "bandą analfabetów". Inny nazwał Polaków w Hadze „polskim tsunami”.
Co ciekawe, Polacy są dobrze przyjmowani tam, gdzie dominuje religia katolicka, czyli na południu kraju. Polacy przybywający pracy są tam dobrze postrzegani. Pomaga w tym Kościół katolicki – ocenia jeden z holenderskich socjologów.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.