Uganda mogłaby być miejscem docelowej deportacji afrykańskich migrantów, którym odmówiono azylu w Europie, taką propozycję premier Holandii Dick Schoof złożył przywódcom Unii Europejskiej podczas szczytu Rady Europejskiej.
"Pomysł jest zakorzeniony w przekonaniu, że osoby ubiegające się o azyl, którym nie udało się uzyskać pobytu, mogą zostać odesłane do centrum, a stamtąd mogą wrócić do kraju pochodzenia" - tłumaczył Schoof.
Pomysł jest bardzo świeży, zrodził się w minioną środę zaraz po powrocie z Ugandy holenderskiej minister handlu i rozwoju Reinette Klever, która zapewniła premiera, że Uganda "nie jest temu przeciwna".
Jednak ugandyjska dyplomacja nie wypowiada się w tej sprawie jednoznacznie. Minister spraw zagranicznych Jeje Odongo powiedział jedynie, że kraj jest "otwarty na wszelkie dyskusje". A sekretarz stanu w jego gabinecie, Okello Oryem, w czwartek w rozmowie z agencją Reutera całkowicie ten pomysł odrzucił.
Premier Schoof brak entuzjazmu afrykańskiego kraju do swej propozycji skomentował: "Cóż, zobaczymy".
Uganda już teraz udziela schronienia 1,6 mln uchodźców z Demokratycznej Republiki Konga, Sudanu i Sudanu Południowego. A według agencji ONZ ds. uchodźców do końca 2024 r. do Ugandy ma przybyć dodatkowo ponad 50 tys. osób, które uciekły z ogarniętej wojną domową DRK.
To nie pierwsza propozycja odsyłania niechcianych migrantów do Afryki. Podobny plan miała Wielka Brytania, której poprzedni konserwatywny rząd zawarł z Rwandą umowę przewidującą, że do tego kraju odsyłane będą osoby, które nie otrzymały azylu. Wielką Brytanię ten nieudany plan kosztował według dziennika "The Guardian" 700 mln funtów. Obecny premier Keir Starmer zrezygnował z tej polityki jako zbyt kosztownej i niewykonalnej.
Również nie po raz pierwszy rozważa się Ugandę w kontekście odsyłania migrantów. Taką propozycję afrykańskiemu krajowi złożył już w 2013 r. Izrael. Rozmawiano o deportacji około 50 tys. przebywających w Izraelu migrantów z Sudanu i Erytrei. Izrael oferował w zamian pomoc rolniczą i modernizację ugandyjskich sił zbrojnych. Uganda przez lata konsekwentnie zaprzecza, aby przyjmowała odsyłanych przez Izrael Afrykańczyków. Ale według ONZ od 2013 r. co najmniej 4 tys. afrykańskich azylantów dobrowolnie opuściło Izrael, udając się właśnie do Ugandy i sąsiedniej Rwandy. Tym doniesieniom Uganda również zaprzeczyła.
Przed ponad stu laty, kiedy w Europie po tak zwanej sprawie Dreyfusa rozpętała się kolejna antysemicka histeria, Theodor Herzl, twórca współczesnego syjonizmu politycznego, zainspirowany przez Brytyjczyków, zaproponował osiedlenie Żydów we wschodniej Afryce. Choć rozważano wówczas ziemie dzisiejszej Kenii, to do historii wydarzenie to przeszło jako "Projekt Uganda"; oba te sąsiadujące obecnie ze sobą afrykańskie kraje były bowiem wówczas częścią brytyjskich posiadłości kolonialnych.
Uganda w przeszłości nie zawsze była gościnnym domem dla osób szukających schronienia; w 1972 r., gdy rządził nią prezydent Idi Amin, na jego polecenie wyrzucono z kraju około 80 tys. Azjatów w ramach polityki "Uganda dla Ugandyjczyków". Z rządzonego przez dyktatora kraju uciekło również tysiące samych Ugandyjczyków.
Z Pretorii Tadeusz Brzozowski (PAP)
tebe/wr
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.