Ponad 100 kobiet zażądało w piątek w Kijowie od Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) podjęcia działań w sprawie ich ojców, mężów i synów, którzy są jeńcami wojennymi w Rosji. Nie mamy o nich żadnych informacji, a wy niczego nie robicie - wykrzykiwały.
Kobiety zgromadzone przed siedzibą MKCK w stolicy Ukrainy zarzucały organizacji, że nie przejmuje się losem ukraińskich jeńców, nie odwiedza ich w rosyjskich koloniach karnych i nie zapobiega torturom, jakim są tam poddawani.
"Dlaczego rosyjscy jeńcy wracają do domu odkarmieni, jak świnie, a nasi powracają jak z krzyża zdjęci? Dlaczego wasi pracownicy, wychodząc z wizyt u jeńców rosyjskich, dzwonią do ich rodzin w Rosji i przekazują im informacje na ich temat? Dlaczego my niczego nie wiemy o naszych jeńcach?" - zwracały się do szefa ukraińskiego biura MKCK, Juerga Eglina.
"Rozumiem wasz ból, jestem człowiekiem, jak i wy. Jest wiele rzeczy, na które nie mamy wpływu. Sytuacja w Ukrainie różni się od sytuacji w Rosji. Ale mogę zapewnić, że nasi ludzie i w Ukrainie i w Rosji robią wszystko, co w ich siłach, by rozwiązywać te problemy" - zapewniał Eglin.
Natalia Husak, jedna z organizatorek akcji, to żona żołnierza 80. Brygady Powietrznodesantowej, który trafił do niewoli w obwodzie ługańskim. Od dwóch lat i ośmiu miesięcy jest przetrzymywany w Rosji. Kobieta dowiedziała się, że żyje, oglądając rosyjskie filmy propagandowe, w których go pokazywano.
"W przeciwieństwie do rosyjskich żołnierzy w niewoli ukraińskiej, nasi jeńcy tam, w Rosji, nie mogą dzwonić do domu, nie przysyłają listów. Jedyna organizacja, która ma możliwość nam pomóc, MKCK, jest bezczynna" - powiedziała PAP.
Bliscy jeńców wojennych w Rosji otrzymują od nich informacje tylko od żołnierzy, którzy powrócili do Ukrainy w ramach wymiany. "Wiem, że mąż żyje, ale nie wiem, co będzie z nim dalej. Wielu przecież w tej niewoli umiera" - wyjaśniła.
Switłana Sokołowa poszukuje swego siostrzeńca, którego wychowywała, gdy stracił rodziców. Żołnierz ukraińskiej piechoty morskiej został schwytany w okolicach wsi Krynki w obwodzie chersońskim. Znajduje się w niewoli od 1,5 roku.
"Walczymy o niego, czekamy, ale czasem brakuje nam już sił. Przez 500 dni nie dostaliśmy ani jednego listu, żadnej wiadomości. Mamy jedynie potwierdzenie, że trafił do niewoli. Nie widzę, aby MKCK jako organizacja, która powinna się tym zajmować działała" - powiedziała PAP.
Podczas wiecu mówiono o statystykach zaginionych w czasie działań wojennych, których jest już ponad 60 tysięcy. Część z nich, w tym osoby cywilne, przetrzymywana jest w Rosji.
Do ostatniej wymiany jeńców między Ukrainą a Rosją doszło w środę. Do Ukrainy powróciło wówczas 150 żołnierzy. Poprzednia taka wymiana odbywała się 15 stycznia. Do ojczyzny powróciło wtedy z rosyjskiej niewoli 25 osób.
Z Kijowa Jarosław Junko
W tej chwili weszliśmy w okolice deficytu w rachunku bieżącym.
Do końca roku oczekuje się w Rzymie ponad 30 mln turystów i pielgrzymów.
Nie mamy o nich żadnych informacji, a wy niczego nie robicie - wykrzykiwały.
Nowe pojawienie się wirusa i stan epidemii ogłoszono w zeszłym tygodniu.
Kontrakty z NFZ wystarczają tylko na pokrycie podstawowych kosztów - zwraca uwagę organizacja.
8-letni Roman Oleksiw doznał oparzeń czwartego stopnia blisko połowy ciała.