Dzisiaj wchodzi w życie ustawa umożliwiające spłacanie kredytów walutowych w walucie w której kredyt został zaciągnięty. To ograniczy zyski banków z tzw. spreadów, czyli różnic kursowych.
Biorąc kredyt na budowę domu w frankach szwajcarskich, spłaca się go w złotówkach. To bank przelicza sobie złotówki na franki. Problem w tym, że robi to wg. wymyślonego przez siebie kursu. Kursy walut w niektórych bankach są nawet kilkanaście procent wyższe niż oficjalne kursy NBP. Banki na tym procederze zarabiały krocie. Krocie tracili na tym klienci. Miesięcznie na sprejach tracili od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych.
Od dzisiaj każdy może spłacać kredyt w takiej walucie w jakiej chce. Może dalej – tak jak dotychczas – oddawać bankowi pieniądze w złotówkach, ale może też – co ważne bezpłatnie! – podpisać z bankiem aneks i spłacać kredyt w walucie w której go zaciągnął. Wspomniany kredyt we frankach będzie więc mógł być spłacany we frankach. Klient obcą walutę może kupić np. w kantorze (przy większych kwotach ma możliwość negocjacji z kantorem warunków kupna i przynieść do banku w gotówce. Może też wpłacić na konto i przelewem uregulować z bankiem swoje rachunki.
W Polsce jest ponad milion osób, które mają kredyty hipoteczne w walutach obcych. Około 700 tys. ma kredyty w szwajcarskich frankach.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.