Co robią dziś? Jedna z odpowiedzi jest mało pobożna, ale...
Zbliża się święto Apostołów Piotra i Pawła. Ludzi tak różnych, a jednak połączonych głoszeniem Ewangelii i wspólnym świętem właśnie. Połączonych tak mocno, że wydawca widokówek z kościołem świętego Pawła umieścił na tychże widokówkach napis: „kościół świętych Piotra i Pawła”. Bo jakże to – jeden bez drugiego?
Co czynili święci Piotr i Paweł za życia, wiemy z Ewangelii, z Dziejów Apostolskich i listów. Czego nie wiemy, czasem uzupełni legenda, jak ta o spotkaniu uchodzącego z Rzymu Piotra z Panem Jezusem.
Co robią dziś? Jedna z odpowiedzi jest mało pobożna, ale zgodna z ludowym przysłowiem: grzyby sieją. Jakoś tak przez wieki zauważyli ludziska, że zwykle grzyby pojawiają się pod koniec czerwca i stąd pewnie to powiedzenie.
W tym roku jednak sceptycy kręcą głowami. Wiadomo – a zauważył to sam święty Paweł – że oprócz zasiewu i oczywiście Pana Boga dającego wzrost, potrzebne jest również podlewanie. A z tym ostatnim w tym roku kiepsko. Słońce pali, a jeśli nawet pojawi się burza czy przelotna ulewa, woda szybko spływa i dalej jest sucho, szczególnie na górskich stromiznach. W Pewli Ślemieńskiej przeraźliwie sucho jest „nad Gienkiem,” gdzie w sezonie rosną najbardziej pożądane przez grzybiarzy prawdziwki, dla miejscowych po prostu „prawe” czy inaczej „biołe.”
Niektórzy ludzie grzybów nie jadają, inni poprzestają na pieczarkach, inni jeszcze są ich prawdziwymi smakoszami. Osobiście uważam je za cenny Boży dar i wcale się nie dziwię, że ludowa mądrość połączyła ich zazwyczaj pierwszy w roku wysyp z postaciami świętych.
Uczyłam się rozpoznawania tych Bożych darów przez całe życie. Zaczęło się od kurek w Jeleśni („Zbieram małe, bo jestem mała”.) Potem był gospodarz ze Szczyrku, który pouczył nas – to znaczy naszą rodzinę spędzającą wakacyjny miesiąc „na kwaterze” w chacie na zboczu Klimczoka- że te podejrzanie wyglądające grzyby to żadne „trujoki” tylko poczciwe gołąbki.
A potem przyszły kolejne odkrycia – a to opieniek, a to kani, a to niepozornych twardzioszków przydrożnych rozsianych w kręgach na trawie, a posiadających tę niezwykłą właściwość, że wysuszone już krótko po namoczeniu są jak świeże. Albo jesienna gąsówka fioletowa… Pamiętam, że na którymś „szwendaniu” paru moich współszwendaczy mocno zaniepokoiło się, że zbieram jakieś okazy o dziwnym kolorze. Uspokoiła ich dopiero chadzająca wtedy z nami, a będąca grubo po siedemdziesiątce pani Olga. Stwierdzeniem, a właściwie wspomnieniem z dzieciństwa, że jej babcia też takie zbierała…
Cóż, miejmy nadzieję, że to, co święci Piotr I Paweł posieją, zostanie odpowiednio podlane i będziemy mieli czego szukać po lasach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Do wypracowania polityki migracyjnej potrzebny jest w kraju okrągły stół.
"Jestem bardzo zawiedziony prezydentem Putinem. Myślałem, że jest kimś, kto wierzy w to, co mówi".