Polscy himalaiści Artur Hajzer, Maciej Stańczak i Tomasz Wolfart - uczestnicy wyprawy na piąty co wysokości szczyt świata Makalu (8463 m n.p.m.) przewiezeni zostali w środę po akcji ratowniczej helikopterem do stolicy Nepalu Katmandu.
W piątek na Makalu weszli: Artur Hajzer, Adam Bielecki i Tomasz Wolfart. W ataku szczytowym nie wziął udziału Maciej Stańczak.
W czasie powrotu mieli oni kłopoty, ze względu na ogromne zmęczenie oraz niesprzyjające warunki atmosferyczne, z dotarciem do bazy znajdującej się na wysokości 5600 metrów.
"W środę Hajzer, Stańczak i Wolfart mający odmrożenia rąk przewiezieni zostali helikopterem do Katmandu. Stamtąd prawdopodobnie udadzą się do jednej z hiszpańskich klinik specjalizujących się w leczeniu odmrożeń" - powiedział PAP dyrektor Zarządu wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki Jerzy Natkański.
Było to pierwsze od 24 lat i piąte w historii wejście polskich wspinaczy na tę górę bez aparatów tlenowych. Ośmioosobowa wyprawa wyruszyła do Nepalu 20 sierpnia. Wcześniej z powodów zdrowotnych do kraju powrócił Jacek Groń. Członkami ekspedycji są ponadto Tomasz Chwastek, Kacper Tekieli i Adam Ciućka.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.