Zarzuty przyjmowania i wręczania ponad 200 tys. zł łapówek, niedopełnienia obowiązków oraz ukrywania środków płatniczych usłyszało sześć osób, w tym dwóch b. dyrektorów MSWiA zatrzymanych w środę przez CBA. Do sądu wysłano wnioski o aresztowanie dwóch osób.
Jak informował PAP w czwartek przed południem rzecznik warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej Zbigniew Jaskólski, czynności z zatrzymanymi prokuratorzy rozpoczęli dzień wcześniej. Mówił wówczas, że po ich zakończeniu zapadną decyzje, czy prokuratura będzie występowała do sądu z wnioskami o areszt i w przypadku których osób. Poinformował również, że za przyjmowanie i wręczanie łapówek dużej wartości grozi podejrzanym nawet do 12 lat więzienia.
W środę CBA zatrzymało m.in. dwóch oficerów policji - byłego dyrektora Centrum Projektów Informatycznych (CPI) MSWiA i jego ówczesnego zastępcę. Ani warszawska prokuratura apelacyjna, która wszczęła śledztwo w tej sprawie, ani CBA nie chciały podawać żadnych szczegółów. Nie ujawniły też, jakich i ilu przetargów dotyczy sprawa, poza tym, że ma to związek z informatyzacją resortu.
Czwartkowe przesłuchania przeciągnęły się do wieczora i - jak dowiedziała się w godzinach wieczornych PAP w prokuraturze - wnioski o aresztowanie prokurator skierował wobec dwóch z sześciu podejrzanych: b. dyrektora CPI Andrzeja M. oraz szefa firmy, która wygrała jeden z rozpisanych przez CPI przetargów. Decyzje co do tego, jakie środki zastosuje prokuratura wobec pozostałej czwórki, jeszcze nie są znane - możliwe jest poręczenie majątkowe, zakaz opuszczania kraju, zatrzymanie paszportu lub dozór policji.
Komendant główny policji Andrzej Matejuk zapewniał, że żaden z dwóch zatrzymanych policjantów nie zajmował w KGP stanowisk kierowniczych. Zapowiedział również, że jeśli usłyszą oni zarzuty, zostaną zawieszeni w pełnionych czynnościach do czasu wyjaśnienia sprawy, a w przypadku potwierdzenia zarzutów - będą zwolnieni dyscyplinarnie.
Zatrzymanie obu oficerów ma związek z nieprawidłowościami, do których doszło, gdy byli oddelegowani do MSWiA i zajmowali się tam projektami informatycznymi. Jak ustaliła PAP, obaj oficerowie pracowali w MSWiA w latach 2008-2010. Po powrocie do KGP pracowali w biurach logistycznych.
Ze źródeł zbliżonych do sprawy PAP dowiedziała się, że zatrzymany przez CBA b. szef CPI został odwołany za stanowiska przez obecnego ministra Jerzego Millera ok. półtora roku temu. Sprawa ta - według informatorów PAP - miała związek z audytem, który zlecił Miller, a który dotyczył zawartego w poprzednich latach kontraktu na budowę sieci teleinformatycznej. Zwycięzca wyłoniony został za czasów poprzedniego szefa resortu Grzegorza Schetyny. Kontrolerzy sprawdzali wówczas też inne przetargi związane z informatyzacją resortu.
W czwartek przebywający w Luksemburgu Jerzy Miller powiedział dziennikarzom, że z tego co wie, zarzuty mają charakter korupcyjny. "Te osoby rzeczywiście zostały pozbawione przeze mnie możliwości pracy w ministerstwie, ale nie ze względów korupcyjnych tylko ze względu na wyniki pracy. To są byli dyrektorzy, a więc nie ma żadnego wpływu na proces (pracy) MSWiA" - dodał minister.
Sprawę opisywał w lipcu 2010 r. "Dziennik. Gazeta Prawna". Według gazety wątpliwości wzbudzało to, że w przypadku sieci nie zastosowano pełnej procedury przetargowej, a skorzystano z trybu specjalnego, co tłumaczono względami bezpieczeństwa. Audyt - jak ustaliła PAP - zakończył się zawiadomieniem, skierowanym do warszawskiej prokuratury okręgowej. Według informatorów PAP obecne zatrzymania mają jednak związek z inną sprawą.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.