W ciągu 30 dni powstanie wstępny raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych dotyczący wtorkowego awaryjnego lądowania Boeinga 767 na warszawskim lotnisku im. Chopina - powiedział PAP wiceprzewodniczący komisji Maciej Lasek.
Dokument ma zawierać podstawowe informacje dotyczące zdarzenia. "We wstępnym raporcie znajdą się ustalenia faktyczne. Natomiast o terminie zakończenia badania przyczyn tego wypadku na razie absolutnie nie możemy się wypowiadać" - powiedział Lasek.
Jak zaznaczył, w dokumencie, który powstanie w ciągu miesiąca, może znaleźć się jednak ocena czy załoga zadziałała prawidłowo nie decydując się na powrót na lotnisko w Newark (USA), po tym jak zorientowała się, że doszło do usterki systemu.
Pilot samolotu kpt. Tadeusz Wrona w środę podczas specjalnej konferencji tłumaczył, że jest procedura, która pozwala na neutralizowanie takiej usterki, dzięki której lot może odbywać się bezpiecznie.
Lasek poinformował również, że aktualnie eksperci komisji przygotowują się do "prób funkcjonalnych" - na uszkodzonym i bliźniaczym samolocie. Analizują też dokumentację oraz m.in. zapis pokładowych rejestratorów lotu. "Rozpoczęliśmy żmudną pracę, która potrwa jakiś czas" - dodał.
Przypomniał również, że komisja zajmuje się nie tylko powodami awaryjnego lądowania, ale też bada prawidłowość działania załogi, działanie portu lotniczego i przebieg samej akcji.
Poinformował również, że polscy eksperci współpracują z amerykańską komisją badania wypadków lotniczych. "Będziemy też współpracować z producentem samolotu i niewykluczone, że będziemy korzystali z laboratoriów niemieckiej komisji badania wypadków lotniczych" - dodał Lasek.
Wiceprzewodniczący wyjaśnił także, że komisja zakwalifikowała awaryjne lądowanie maszyny jako wypadek, bo taka kwalifikacja wynika z prawa lotniczego i z zapisu aneksu 13 do Konwencji Chicagowskiej. Jak dodał chodzi o to, że samolot po pierwsze musiał awaryjnie lądować - nie zadziałały systemy i doznał uszkodzeń, które wykluczają jego eksploatację bez przeprowadzenia remontu.
Tymczasem warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo dotyczące wtorkowego awaryjnego lądowania Boeinga 767 na warszawskim lotnisku im. Chopina. Prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia rozpoczną się przesłuchania pasażerów, będą mieć oni status pokrzywdzonych.
Jak powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Monika Lewandowska, śledztwo wszczęto z artykułu 174 Kodeksu karnego. Mówi on o "sprowadzeniu bezpośredniego zagrożenia katastrofą w ruchu lotniczym". Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
"Prokuratura będzie ustalać, jak doszło do konieczności awaryjnego lądowania, czy dopełnione zostały wszystkie procedury i czy z tym zdarzeniem wiąże się błąd ludzki" - dodała.
Jak wyjaśniła, prokurator zdecydował się na taki artykuł, bo może on mieć zastosowanie do tego przypadku. "Gdy dochodzi do takiej sytuacji (wypadku, awaryjnego lądowania) jesteśmy zobligowani do przeprowadzenia postępowania" - zaznaczyła Lewandowska.
Przypomniała, że w tej sprawie przesłuchani zostali już członkowie załogi. "Prokuratura zamierza przesłuchać też wszystkich pasażerów. Otrzymają oni status pokrzywdzonych. Przesłuchania powinny rozpocząć się już w następnym tygodniu" - zaznaczyła rzecznik. Jak dodała, śledztwo powierzone zostało do prowadzenia Komendzie Stołecznej Policji.
Lewandowska powiedziała również, że prokuratura współpracuje w tej sprawie z ekspertami Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, którzy także wyjaśniają przyczyny awaryjnego lądowania. "Samolot został zabezpieczony. Przeprowadzane będą na nim dalsze czynności i oględziny" - dodała.
Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT Boeing 767 wylądował awaryjnie na stołecznym lotnisku we wtorek po południu. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu". Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi; nikt nie został ranny. Uszkodzony samolot zablokował obydwa pasy startowe lotniska. Maszyna została już podniesiona z płyty lotniska i przetransportowana do bazy technicznej LOT-u.
Także w czwartek wiceprzewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek powiedział PAP, że w ciągu 30 dni powstanie wstępny raport w tej sprawie. Zastrzegł jednak, że będzie on zawierał podstawowe informacje dotyczące zdarzenia.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.