Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Ale jako rzekłem nie to mnie oburza. Oburzają mnie działania, przez które w imię ochrony zdrowia i życia obywateli w to zdrowie i życie obywateli się godzi. Mam na myśli "zamrożenie" służby zdrowia - jakby inne zagrożenia dla życia niż koronawirus już nie istniały (wstrzymanie operacji onkologicznych) - zakaz spacerowania, a nawet odwiedzania cmentarzy. "Bo ludzie mogą się gromadzić" Trzeba interweniować, jak się gromadzić będą. Tymczasem te obostrzenia wprowadza się prewencyjnie, na zasadzie pokazania nam gestu Kozakiewicza. Bo gdzieś było dużo ludzi, bo gdzieś się gromadzili, to - łup - we wszystkich.
Podam przykład. Mieszkam przy parku. Ostatnio za wchodzenie doń można dostać mandat. I podobno już parę osób dostało. Sęk w tym, ze jest to niewielki park, w którym mało kto siedzi czy spaceruje. 90 procent ludzi przez ten park przechodzi. Bo to najbliżśza droga z osiedla do centrum. Ze znacznie szerszym chodnikiem niż ten, który jest przy drodze. I co? I nikogo to nie obchodzi. Jest zakaz to zakaz. I tak właśnie działa nasza władza.
Chodzi o to, ze wszystkie te działania o których mowa nie mają na celu zatrzymania epidemii, ale spłaszczenia fali zachorowań. Wyraźnie mówi to i premier i minister Szumowski. Chodzi o to, by nie chorowało nas za dużo na raz. Ale to też znaczy, ze epidemia potrwa znacznie dłużej. Niedawno premier mówił, ze szczytu zachorowań spodziewa się w maju, czerwcu (choć dzień wcześniej minister Szumowski mówił o szczycie zachorowań w okolicach Wielkiej Nocy). Jak wiadomo do tego czasu nie doczekamy szczepionki i wątpliwe tez, byśmy znaleźli jakieś lekarstwo na chorobę. Jedyne co nas przed śmiercią z powodu koronawirusa broni, to nasz własny organizm, nasza własna odporność. Jeśli dziś zamyka się nas w domach to znaczy też, że kiedy przyjdzie szczyt zachorowań nasze organizmy będą wycieńczone paromiesięcznym siedzeniem w tej "dobrowolnej" kwarantannie. I to po zimie, po której wielu bywa trochę osłabionych: nie odbudują swoich sił. Jeśli przewidujemy, ze tak rozwinie sie sytuacja, to zakaz spacerowania i zamykanie terenów zielonych są decyzją, która za te dwa miesiące może przynieść opłakane skutki. Ale widać teraz bardziej liczy się doraźny zysk w postaci spowolnienia rozwoju epidemii.
a jak się nie chce to będziemy nieustannie biadolić , to nie tylko ta w/w sprawa , przy pierwszej lepszej okazji czytam jak to źle postępują "nasze władze" a muzułmanie nie narzekają , była kiedyś taka piosenka W. Młynarskiego …"Róbmy swoje " ot co .
No tak ale my nie robimy , my komentujemy jedynie to co "oni "robią a dlaczego nie ma partii katolickiej , takiej co to powołując się na naukę kościoła mogła by wdrażać Biblie w życie ? już słyszę losy oburzonych o tym "że kościół nie powinien wtrącać się do polityki " mam znakomitą receptę na odpowiedź [ wypróbowaną] proszę spytać skąd się wzięła ta bzdura bo na pewno nie z Biblii , a jeśli z Biblii to proszę spytać wprost z jakiego wersu … "oni"uciekną .
Problem w tym , że ludzie niewierzący w Polsce mogą wyrażać swe poglądy politycznie , tzn. walcząc o władzę a ludzie wierzący nie , tzn. niby mogą, ale nie mają stosownego narzędzia w postaci jednoczącej społecznie organizacji ,
acha ! następne starcie , jak mi były proboszcz powiedział ,że nie będzie się wtrącał do polityki to spytałem kiedy zamierza złożyć uprawnienia władcze proboszcza na terenie parafii , a władza oznacza politykę , z definicji jest władza polityką i co my tutaj możemy alej ROBIĆ ...możemy narzekać i to wszystko , a w ogóle ta władza nie jest taka bardzo zła na tle innych w Europie … oczywiście krytykować jest łatwiej niż podejmować decyzje ale to inny temat ,my katolicy jak się patrzę na ekscelencje boją się podejmować decyzje inne niż podejmowali poprzednicy , są ...byt wykształceni .
"nauka to stado uczonych baranów z których każdy jest przekonany o słuszności swej drogi gdyż widzi przed sobą ogon poprzednika " ks. prof. W. Sedlak ,
ot to jest największy strach w k.k. przepraszam za porównanie lepsze nie przychodzi do głowy , to jest jak z psem któremu zdjęto łańcuch a ten boi się wyjść za krąg który ten łańcuch wyznaczał , łańcucha już nie ma a on się boi , i to jest nasz największy strach .
Pan Redaktor mnie sprowokował , czym ? bo ja widzę w tej mizerii olbrzymie niepodarowane przestrzenia dla ewangelizacji ...pod warunkiem jeśli "ruszymy pupę " i weźmiemy się do roboty innej niż dotychczas , ale ta inność , nowość nas przerasta , wolimy ponarzekać , eh ! gdyby chociaż przy iwie , a tutaj nic Wielki Piątek .
Jakie to szczęście ,ze Mojżesz nie był Polakiem , Polak by zawrócił ...do cebuli .