36-minutowe przemówienie w języku angielskim zostało opublikowane na YouTube.
28 maja Namibia po raz pierwszy w historii obchodzić będzie Dzień Pamięci o Ludobójstwie.
Wydobyto szczątki co najmniej 42 osób - kobiet, mężczyzn i dzieci.
Głównej świątecznej liturgii zakończonej procesją przewodniczył biskup supraski Andrzej.
W opozycji może to „utrwalić represje przed wyborami w 2026 roku”.
Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że zostanę wybrany - powiedział Leon XIV.
"Przejmiemy kontrolę nad całym tym terytorium" - oświadczył premier Izraela Benjamin Netanjahu.
mam nic przeciw temu, ale nie dla mnie, bo mam
sumienie chcę jemieć ewangelicznego Samarytanina,
a rozwiedzeni wpadli na rozbójników ludzkiej słabości ,
nieszczęścia, i jak im pomóc ???
wielu tłumaczy się, jak ci, co mijali napadniętego...
nie chcę moralizować, tylko nie sądził bym jaki jest te i prównywał go do siebie...chciałbym to widzieć, jak Bóg na to patrzy a Frańciszek już to usiłuje...
Poczytaj Biblię. Wyraźnie tam o tym mówi.
Czytałem i się dowiedziałem że nie potępia tak jak większość "miłosiernych katolików" na tym forum "kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem"
Nie potępia - pod warunkiem: "nie grzesz więcej".
O ile dobrze kojarzę to Jezus najpierw odpuszcza grzechy a na odchodne mówi "idź i nie grzesz więcej". Przedmówca twierdzi, że Jezus powiedział "Nie potępiam cię jeśli więcej nie będziesz grzeszyć" a to jest kłamstwo. Jezus jest bezinteresowny i odpuszczenie grzechów jest aktem Jego łaski a nie jakimś układem, w którym Jezus odpuści człowiekowi grzech jeśli ten go nie będzie popełniał, bo wtedy nikt z nas by nie dostał rozgrzeszenia. Radziłbym baczniej zwracać uwagę na to co się pisze.
Na początek zauważ, że Pan Jezus był Bogiem - w Jego przypadku "najpierw", "potem" nie zawsze znaczy to co u zwykłych ludzi. On wie co będzie - więc ciąg przyczynowo-skutkowy może wynikać z tego, co się dopiero stanie.
Po drugie - w sumie masz rację. "nie grzesz więcej" nie jest warunkiem. Warunkiem była skrucha, a "nie grzesz" - elementem tej skruchy. Głupio się wyraziłem.
Ciekawi mnie skąd wiesz z jakich grzechów ludzie się spowiadają...
"Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije."
J13:10
"Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy»"
Co do Judasza - Łukasz pisze o Ustanowieniu Eucharystii przed wyjściem Judasza. Jan pisze o momencie w który wyszedł Judasz (na samuym początku, zaraz po obmyciu nóg, tuż po zapowiedzi, że On zdradzi), zaś Mateusz i Marek - umieszczają zapowiedź zdrady przed Ustanowieniem (u Jana Ustanowienia nie ma -u Łukasza kielich jest "po wieczerzy"). Czyli raczej Judasza tam na Ustanowieniu nie było. Nie ma co wyjaśniać
Kolejna sprawa jak sie to ma do przyjmowania komuni przez osoby ktore kradna,bija, wsadzaja do wiezienia niewinne osoby tylko po to bo ktos im zaplacil aby tak zeznawaly...I co wyspowiadaja sie i heja do komunii..........
To jest chore .
Pozdrawiam
Trzy tygodnie temu to samo pytanie zadał podczas kazania ksiądz zakonnik w kościele do którego jeździmy (klasztor benedyktyński).
Ale to też sprawa spowiedników, nie muszą udzielić rozgrzeszenia trwającym w grzechach ciężkich. Nie wymagają też naprawienia wyrządzonego zła choć powinni. W kościele prawosławnym gdzie każdy ma swojego przewodnika duchowego sprawa spowiedzi jest uwarunkowana naprawieniem wyrządzonego zła i prawdziwą pokutą. Niedawno byłem goszczony przez wspólnotę prawosławną we Francji. Do dziś jestem pod wrażeniem ich głębokiej wiary. Duż rozmawialiśmy o spowiedzi i pokucie. Bardzo podobało mi się ich podejście do tego. Zadnego stuku puku i po krzyku. Sama Pani czuje, że spowiedzi "odwalone" bo trza przed świętami, nie koniecznie coś znaczą. Mówią o tym egzorcyści i moim zdaniem mają rację.
Argument alkocholizmu często jest podnoszony, podobnie zdrady. Każda rodzina wygląda inaczej. Sztuka przejść przez wszystkie burze i zakręty razem. Sztuka też, powiedzieć nie, zanim się przed ołtarzarzem powie tak.
W temacie "kolejnej sprawy" - co ma piernik do wiatraka. Osoby o których piszesz również nie powinny przystępować do komunii. Zapoznaj się z warunkami dobrej spowiedzi. Nie jest tak że grzeszę sobie a potem heja do spowiedzi i od nowa sobie grzeszę !!!
Nikt nie zabrania rozwodu w takich wypadkach, trzeba jednak do śmierci dochować wierności sakramentalnemu mężowi/ żonie - o to tutaj chodzi. Kto tej wierności nie dochowuje sam wyklucza się z Sakramentów.
Z jednej strony jest mocne i kluczowe pytanie: "Czemu mówimy wciąż tylko o rozwiedzionych, tak jakby byli najbiedniejszymi ludźmi na świecie – oczywiście potrzeba by poświęcić im uwagę – ale czemu nie mówimy o tych parach, które żyją jak herosi w naszym świecie i dbają o świętość i czystość małżeństwa, które są przykładem wierności?!”
a z drugiej...
cała reszta omówienia wypowiedzi kard. Schönborna traktuje właśnie o rozwodnikach i komplikacjach związanych z aktem rozwodu.
Przyznam, że jestem już nieco skołowany.
Gdybyś czytał uważnie moją wypowiedź dostrzegłbyś, że odnoszę się do powyższego omówienia słów kardynała, i nie komentuję bezpośrednio jego słów, które zacytowano tu tylko w wyjątkach.
od Boga !!!
Poza tym dla mnie jest tu pewien dysonans: domagam się dostępu do jednego sakramentu, a drugiego nie szanuję i odrzucam.
Bóg Drogi Kardynale, Bóg może wszystko zmienić.
Jak ktoś taki może mieć pojęcie o Bożym Miłosierdziu skoro sam sobie i własnym rodzicom nie może wybaczyć?
Chrystus ukrzyżowany miał wiele ran ale oprawcom wybaczył.
Na tym polega właśnie manipulacja, którą zaserwował pan "sluga". Faktycznie to niewiele różni się od tej, którą zaserwował "wąż starodawny" Pierwszym Rodzicom w Raju: "A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: ”Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?” Nawet okazał się subtelniejszy: insynuację zawarł w pytani a nie zarzucił wprost jak w tym przypadku:
1) brak pojęcia o Miłosierdziu Bożym;
2) niezdolność do wybaczania krzywd.
Też tego nie rozumiem , bo tu zupełnie nie ma o czym dyskutować, taka dyskusja to wg mnie poddawanie się presjom heretyckim.
Żaden chrześcijanin który zna naukę Ewangelii nie będzie cudzołożąc jednocześnie domagał się Komunii Św. Jezus mówił "Idź i nie grzesz więcej", cudzołożnicy chcą dalej cudzołożyć (grzech ciężki) i domagają się Komunii Św. - to jest bez sensu, sami sobie przeczą. To tak jakby znieść VI Przykazanie (które dał Bóg a nie człowiek)
Żeby się w sytuacji cudzołóstwa domagać Komunii Św., to trzeba nie znać podstaw wiary chrześcijańskiej( w tym przede wszystkim Dekalogu). A skoro ktoś nie zna podstaw wiary to żaden z niego Chrześcijanin, więc o po co robi szum z Komunią?
Żeby przyjąć Komunię ŚW.trzeba być w stanie łaski uświęcającej - czy ktoś z cudzołożących wie wogóle co to jest ŁASKA UŚWIĘCAJĄCA?
inna sprawa, czy na pewno miał rację i czy to dobrze tak robić...
Nie w USA nie w Rosji nie w Szkole Frankfurckiej ważą się losy świata ale tu w Watykanie. Widać to, słuchając wiodących mediów - wniosek najgłówniejszy wsuwa się sam, jak Nowa Lewica stara się przejąć temat soboru i jest nim najbardziej zainteresowana ten >duch czasu< też tam jest "razem" z Duchem Świętem. :-o
Możliwości przyjmowania komunii świętej dla rozwodników
Ich status w kościele jest w porządku ... Sprawa sie zmienia
Jeśli osoba rozwiedziona występuje w kolejny związek ... Wyjątkowe
Są sytuacje kiedy taka osoba uzyskała stwierdzenie nieważności
Sakramentu małżeństwa wtedy moZe mieć kolejny związek
Z Bogiem!
"Kardynał powiedział również, że Kościół powinien zmienić swój pogląd wobec rozwodników, którzy zawarli nowy związek, zważywszy na to, że wiele osób w ogóle się nie żeni. W pierwszej kolejności nie powinno się uważać tego za grzech, lecz brać pod uwagę to, czy dane osoby starają się żyć zgodnie z przykazaniami Bożymi. Zamiast moralności opartej na powinności, powinniśmy zmierzać do moralności opartej na szczęściu.” (Pongratz-Lippitt, „Schönborn attacks Sodano and urges reform,” The Tablet, May 8, 2010,)
„Uważam, że prawdziwe miłosierdzie w kwestii rozwiedzionych, którzy ponownie zawarli cywilny związek małżeński polega na tym, że najpierw i przede wszystkim określona zostanie historia winy, i że nie będzie łudzić się człowieka perspektywą szybkiego uleczenia poprzez sakrament traktowany jak plaster na ranę. Dopiero kiedy można powiedzieć, że to zostało rzeczywiście przepracowane, że człowiek podjął się pracy nad sobą, skruchy, być może nawet podjął wysiłek w kierunku pojednania, wtedy można jak najbardziej i z pełną odpowiedzialnością powiedzieć z duszpasterskiego punktu widzenia, że to jest taka sytuacja, w której także dostęp do sakramentów ma ponownie sens”. ( „Die Presse” (z 10 maja 2008)
Albo te:
„zapytany o stanowisko Kościoła wobec homoseksualistów kardynał powiedział: »Należy z większą uwagą przyjrzeć się jakości związków homoseksualnych«, dodając, że »Stały związek jest na pewno lepszy niż, gdy ktoś zdecyduje się na rozwiązłość.«” (5)
Schönborn, ale Hässlich gefragt, jak możecie prosić o komunię !!!
A ja odpowiadam, i zarazem pytam też:
Jak mógł twój poprzednik.Hans Herman Groer, który ani nie prosił, ale sam brał sobie komunię i msze odprawiał pontyfikaliach...
a czy nie grzeszył bardziej, niż ci rozwiedzieni, jak wielu podobnych jemu ??? Tego nie uwzględniasz ???
i tu zapytania nie masz ???
A Pan Jezus sam podał komunię Judaszowi, co Ty na to, dobrze czy źle, że to zrobił ???
Problemu nie rozwiążą rzemieślinicy i najemcy boży... Nic mnie to nie obchodzi i nie pouczam, jakbym śmiał tylko spostrzegam, ile to jest szafarzy i porządkowy, co wiedzą wszystko o Niebe, osądzają kto zasługuje na nie …..
- dlatego, że to chorzy potrzebują lekarza, a nie ci, którzy się dobrze mają.
Tak, burza i jeszcze gorsza burza na świecie. To się wszystko bardzo źle skończy, jak skończyło dla pewnych dwu miast.
Droga Redakcjo Gościa przeczytajcie ten artykuł:
http://www.faz.net/aktuell/politik/inland/experten-warnen-vor-zu-frueher-aufklaerung-von-kindern-13203307.html?printPagedArticle=true#pageIndex_2
Przecież to jest gorsze niż Sodoma i Gomora. Dziesięcioletnie (10!) dzieci w Nadrenii-Westfalii pokazują na lekcjach seks-edukacji "swoje" ulubione pozycje. Dzieciom robi się "masaże". Dzieciaki biorą udział w seks-zawodach i otrzymują "wyprawki", nie napiszę z czego. Zachęca się je do pisania na tablicy odrażających i perwersyjnych fantazji. W podręczniku do matematyki są domki zamieszkałe przez pary. Nie ma tam ani jednej pary heteroseksualnej. Szkoły mają wymyślać nowe praktyki seksualne. "Zajęcia" mają się odbywać w pomieszczeniach, do których nie ma wglądu z zewnątrz. Prowadzą je seks-edukatorzy szkoleni przez uczniów pedofilów i stręczycieli.
To są oficjalne, szkolne programy! Wszystko firmuje landowy rząd w porozumieniu z rządem federalnym i jego agendami. Szkolenia organizowane są przez ludzi, których mentorami byli pedofile, stręczyciele bezdomnych dzieci. Czegoś takiego nie było w historii ludzkości, nawet w SiG. FAZ to najpoważniejsza niemiecka gazeta.
I do Polski - ostoi i przedmurza chrześcijaństwa, gdzie kościoły pełne i tłumy na procesjach, a na ulicach marsze dla życie i rodziny - nie wrócą - o nie! I ich dzieci także nie.
Spotykam ich na codzień, są różni, ale wielu wybitnie uzdolnionych, dla których nie było w Polsce pracy, a tu robią całkiem udane kariery. Ich prawo, ich życie.
św. Ambroży z Mediolanu (+397) biskup, Hexaemeron 6, 17
Ja chcialam sie odniesc szczegolnie do tych: "każda rozwiedziona para, każde takie małżeństwo ma dzieci, rodziców, którzy zostali dziadkami, są w takiej rodzinie siostry i bracia, wujkowie, kuzyni…. Rozwód dotknął każdego z nich, nie tylko dwie osoby".
Wlasnie kazdy rozwod dotyka tez dalszych czlonkow rodziny.
Brat meza rozwodzi sie. Tesciowie ten fakt i jego nowa partnerke "przyklepali", ja czuje sie bardzo niekomfortowo. Uwazam, ze brat robi zle, rozbija rodzine i buduje dom na piasku, ale odczuwam tez ogromna presje otoczenia meza, ze mam ten fakt zaakceptowac, ze to w dzisiejszych czasach normalne etc. Czuje sie niezrozumiana przez rodzine meza, a tez sama gubie sie. Zadaje sobie pytania na ile mam byc milosierna, na ile wskazywac na grzech i narazac sie na rodzinny ostracyzm, na ile w ogole sie wtracac. Nie wiem tez jak mam wytlumaczy moim dzieciom pojawienie sie drugiej cioci, tym bardziej, ze nie chce, zeby i one od malenkosci uczyly sie, ze to taka nowa "norma". Wiem z punktu widzenia glownych zainteresowanych - rozwodzacych sie i ich dzieci - to sa male problemy, ale sa i nie mozna ich pomijac. Ja osobiscie je dosc mocno przezywam. Komunia dla rozwodnikow tych problemow w zaden sposob nie rozwiaze, uspokoi tylko niektore sumienia.
A co robi człowiek?
Biorąc małżeństwo składa przysięgę, tak Bogu jak i współmałżonkowi...a w razie problemów "wylogowuje" się zrywając SWOJĄ! przysięgę i tworząc następny związek.
Bo ma JEMU! być lekko, miło i przyjemnie.
A gdzie ratowanie częstokroć tego pogubionego małżonka? Czyż tego uczy nas Jezus Chrystus?
I co na człowiek?
Tylko CHRYSTUSOWY weźmie odpowiedzialność za człowieka( męża/żonę), bo miłość do Boga nie pozwoli mu go zagubić. Z Bogiem.
2) Jeśli mąż zagraża twojemu (albo dzieci, albo innych bliskich) życiu lub zdrowiu - masz prawo go opuścić. Ale nie masz prawa udawać, że nie masz męża.
Reasumując - zwykła spowiedź - (prawdopodobnie nawet nie jest koniecznie rozgrzeszenie - tylko rozmowa ze spowiednikiem, by było wiadomo jakie okoliczności zaszły, jakie nie) - i po problemie.
W ówczesnym czasie, powszechny, uznawany społecznie - ale czy rzeczywiście prawdziwy, godny naśladowania?
Jezus [Kazanie na Górze - fragment]:
Zostało też powiedziane: “Niech ten, kto oddala swą żonę, da jej list rozwodowy.” To jednak musi być odrzucone. To nie pochodzi od Boga. Bóg powiedział Adamowi: “To jest towarzyszka, którą stworzyłem dla ciebie. Wzrastajcie i rozmnażajcie się na ziemi, napełniajcie ją i czyńcie sobie poddaną.” I Adam, napełniony jasnym poznaniem – grzech bowiem jeszcze nie przyćmił jego umysłu, stworzonego przez Boga jako doskonały – zawołał: “Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mojego ciała. Będzie się nazywała niewiastą, to znaczy drugim ja, bo została wydobyta z mężczyzny. Z tego powodu mężczyzna pozostawi swego ojca i matkę i obydwoje staną się jednym ciałem.” W powiększonym blasku świateł Odwieczna Światłość potwierdziła z uśmiechem to, co powiedział Adam i co stało się pierwszym niezmiennym prawem. To pierwsze prawo – autentyczne, zrodzone w ziemskim Raju i potwierdzone przez Boga – nie zostało teraz wymazane, chociaż ze względu na coraz większą zatwardziałość człowieka ludzki prawodawca musiał ustanowić nowe prawo i chociaż z powodu wzrastającej zmienności człowieka musiał go pohamować, mówiąc: “jeśli ją oddaliłeś, nie możesz wziąć jej z powrotem”. [por. Mt 5,32] Ja wam jednak powiadam: “Ktokolwiek oddala żonę, z wyjątkiem dowiedzionego nierządu, naraża ją na cudzołóstwo.” I rzeczywiście tak jest. Cóż bowiem uczyni dziewięćdziesiąt oddalonych kobiet na sto? Drugi raz wyjdą za mąż. Jakie będą tego konsekwencje? O! Ileż można by o tym powiedzieć! Czy nie wiecie, że w ten sposób możecie wywołać niechciane kazirodztwo? Ileż łez wylano z powodu rozpusty! Tak, z powodu rozpusty! To nie ma innej nazwy. Bądźcie szczerzy. Wszystko można przezwyciężyć, kiedy duch jest prawy. Wszystko też można sobie uzasadnić dla zaspokojenia swej zmysłowości, jeśli duch jest rozwiązły. Jeśli kocha się w sposób święty, wszystko można przezwyciężyć: chłód niewiasty, jej ociężałość, względną niezdolność do prac, kłótliwość, umiłowanie przepychu – nawet choroby i porywczość. Jeśli jednak po jakimś czasie nie kocha się już jak pierwszego dnia, wtedy wydaje się niemożliwe to, co jest bardziej niż możliwe, i wyrzuca się biedną niewiastę na ulicę, i odsyła na jej zgubę. [W takim właśnie sensie] cudzołoży ten, kto oddala żonę. Cudzołoży i ten, kto poślubia osobę porzuconą. Jedynie śmierć rozrywa małżeństwo. Pamiętajcie o tym. A jeśli dokonaliście nieszczęśliwego wyboru, nieście jego konsekwencje jako krzyż. Będziecie dwojgiem nieszczęśliwych, lecz świętych. Nie unieszczęśliwicie waszych dzieci, które są niewinnymi istotami narażonymi na największe cierpienie z powodu tej niefortunnej sytuacji. Miłość do waszych dzieci powinna skłaniać was do zastanowienia się setki razy, także wtedy gdy umrze wasz współmałżonek. O! Gdybyście umieli zadowolić się tym, co mieliście, i o czym Bóg powiedział: “Wystarczy!” Gdybyście potrafili – wy, wdowcy, i wy, wdowy – ujrzeć w śmierci nie tyle umniejszenie, ile wywyższenie doskonałości rodzicielskiej! Stać się matką, za zmarłą matkę; być ojcem, za ojca, który odszedł. Mieć jakby dwie dusze w jednej! Zebrać miłość do dzieci ze stygnących warg umierającego [współmałżonka] i powiedzieć: “Odejdź w pokoju, bez lęku o tych, którzy od ciebie pochodzą. Będę ich nadal kochać, za ciebie i za siebie – kochać podwójnie. Będę ojcem i matką. Nieszczęście sieroctwa nie będzie im ciążyć. Nie odczują też naturalnej zazdrości dziecka w odniesieniu do tego lub tej, która – skutek ponownego małżeństwa – zajmuje uświęcone miejsce ojca lub matki, wezwanych przez Boga do innego mieszkania.” (Maria Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-03-034.htm#list ),
Jezus: „(…) dla tego, kto porzuca swą własną prawowitą żonę, bo się nią znudził, i kto bierze inną, jest tylko jeden osąd: to cudzołóstwo. Cudzołoży także ten, kto pojmuje porzuconą. [por. Mk 10,9] Choć bowiem mężczyzna przypisał sobie prawo rozdzielenia tego, co Bóg połączył, to związek małżeński trwa nadal w oczach Boga i przeklęty jest ten, kto bierze drugą żonę, choć nie jest wdowcem. I przeklęty ten, kto – po porzuceniu swej żony, po wydaniu jej na pastwę lęków o życie, z powodu których zgadza się ona na nowy ślub, aby mieć chleb – bierze ją ponownie, gdy zostanie wdową po drugim mężu. Choć bowiem została wdową, cudzołożyła z waszej winy i wy uczyniliście podwójnym jej cudzołóstwo (Maria Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-04-047.htm#9a ),
Jezus: Na zawsze jest powiedziane: “Nie popełniaj cudzołóstwa”. Ja zaś to uzupełniam: “Kto oddala małżonkę, żeby wziąć inną, jest cudzołożnikiem. Także ten, kto poślubia niewiastę oddaloną przez swego męża, cudzołoży. To bowiem, co Bóg złączył, jedynie śmierć może rozdzielić.” Słowa te są twarde dla grzeszników, którzy nie pokutują. Ci zaś – którzy zgrzeszyli, lecz smucą się i są w rozpaczy, że to uczynili – niech wiedzą, niech wierzą, że Bóg jest Dobrocią. Niech przyjdą do Tego, który rozgrzesza, przebacza i prowadzi do Życia (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, punkt 71. Esseńczycy i faryzeusze. Przypowieść o niewiernym zarządcy, Napisane 10 lutego 1946. A, 7946-7964)
Jezus: Kobieta posiada wszystko w swoich dzieciach: radość, królewską koronę w godzinach szczęścia, kiedy jest naprawdę królową domu i małżonka. [W nich znajduje] balsam w godzinach bolesnych, kiedy zdrada lub inne dotkliwe doświadczenia życia małżeńskiego smagają jej czoło – a jeszcze bardziej serce – cierniami smutnej królewskiej godności małżonki-męczennicy. [Kiedy jesteście] tak zdeptane, [czy macie pragnąć] rozwodu, powrotu do swojej rodziny lub znalezienia pociechy w rzekomym przyjacielu, który pożąda kobiety i udaje, że ma w sercu litość nad zdradzoną? Nie, niewiasty, nie! Dzieci, te niewinne dzieci już zaniepokojone, już przedwcześnie smutne z powodu atmosfery domowego ogniska – które już nie jest ani pogodne, ani dobre – mają swe prawa do matki, do ojca, do pociechy w domu. Kiedy w nim zginęła miłość jednego, drugi pozostaje czujny i troszczy się o nie. Ich niewinne oczy patrzą na was, badają was i rozumieją więcej, niż myślicie. I formują swe duchy według tego, co widzą i pojmują. Nie bądźcie nigdy przyczyną zgorszenia dla waszych dzieci, ale chrońcie się w nich jak w twierdzy z czystego diamentu przed słabościami ciała i zasadzkami węży (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, punkt 143. Poranne nauczanie w osadzie nad jeziorem, Napisane 27 czerwca 1946. A, 8619-8630)
Jezus: „(…) rozwód. Przyszedł jako zły owoc ludzkiej rozwiązłości, grzechu pierworodnego, zepsucia ludzi. Lecz nie przyszedł w sposób naturalny od Boga. Bóg nie zmienia Swego słowa. I Bóg powiedział, dając natchnienie Adamowi, jeszcze niewinnemu, i mówiącemu przez to z inteligencją, której nie zaciemniała wina, słowa: że małżonkowie, raz połączeni, powinni się stać jednym ciałem. Ciało nie rozdziela się od ciała inaczej jak tylko przez nieszczęście śmierci lub choroby. Rozwód to legalny nierząd, który stawia mężczyznę i kobietę w sytuacji popełniania grzechu rozpusty. Niewiasta rozwiedziona pozostaje z trudem wdową żyjącego mężczyzny, wdową wierną. Mężczyzna rozwiedziony nigdy nie pozostaje wierny pierwszemu małżeństwu. Zarówno ona, jak i on nawiązując inne związki, schodzą z poziomu ludzi do poziomu zwierząt, którym wolno zmieniać samice przy każdym odezwaniu się zmysłów. Taki zalegalizowany nierząd, niebezpieczny dla rodziny i dla Ojczyzny, jest zbrodniczy ze względu na dzieci. Dzieci rozwiedzionych muszą osądzać swych rodziców. Surowy jest osąd dzieci! Dzieci muszą potępić przynajmniej jedno z dwojga rodziców. Dzieci z powodu egoizmu rodziców są skazane na życie uczuciowo okaleczone. Jeśli do rodzinnych konsekwencji rozwodu, który pozbawia ojca lub matki niewinne dzieci, dochodzi nowe małżeństwo małżonka, któremu zostały powierzone dzieci, wtedy do skazania na okaleczone życie uczuciowe – [z powodu utraty] jednego rodzica – dochodzi inne okaleczenie. [Polega ono na] stracie, bardziej lub mniej zupełnej, uczucia drugiego rodzica, oddzielonego lub całkowicie pochłoniętego przez nową miłość i dzieci z nowego małżeństwa. Używać słów ‘zaślubiny’, ‘małżeństwo’, w odniesieniu do nowego związku rozwiedzionego lub rozwiedzionej to profanować sens i istotę małżeństwa. Jedynie śmierć jednego ze współmałżonków i wdowieństwo, które z tego wypływa dla drugiego, może usprawiedliwić drugie zaślubiny. Choć Ja osądzam, że – kiedy śmierć położyła kres stanowi małżeńskiemu – byłoby lepiej pochylić się przed wyrokiem zawsze słusznym Tego, kto rządzi losami ludzi i zamknąć się we wstrzemięźliwości. Należałoby wtedy poświęcić się całkowicie dzieciom i kochać w dzieciach małżonka, który przeszedł do drugiego życia. To jest miłość pozbawiona wszelkiej cielesności, święta i prawdziwa. Biedne dzieci! Poznają – po śmierci lub po zburzeniu ogniska rodzinnego – twardość drugiego ojca lub drugiej matki oraz niepokój widzenia serdeczności dzielonej z innymi dziećmi, które nie są ich braćmi! Nie. W Mojej religii rozwód nie istnieje. Cudzołożnikiem i grzesznikiem będzie ten, kto przyjmie rozwód cywilny dla zawarcia nowego związku. Prawo ludzi nie zmieni Mojego wyroku. Małżeństwo w Mojej religii nie będzie już umową cywilną, obietnicą moralną, uczynioną i usankcjonowaną w obecności świadków, którzy się stawili w tej sprawie. Będzie ono nierozerwalną więzią umocnioną, zespoloną, uświęconą mocą uświęcającą, jakiej Ja udzielę tej umowie, która się stanie Sakramentem. Zrozum to: świętym obrzędem. Ta moc pomoże wypełniać w sposób święty wszystkie obowiązki małżeńskie, lecz będzie także orzeczeniem nierozerwalności więzów. Małżeństwo było dotąd obustronnym kontraktem, naturalnym i moralnym pomiędzy dwoma osobami odmiennej płci. Od chwili, gdy zaistnieje Moje prawo, zostanie ono rozciągnięte na dusze współmałżonków. Stanie się zatem umową duchową, zatwierdzoną przez Boga, za pośrednictwem Jego sług. Wiesz teraz, że nie ma nic ponad Bogiem. Zatem tego, co On połączy, żadna władza, żadne prawo lub ludzki kaprys, nie będzie mógł rozdzielić. (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, punkt 228. Jezus i Waleria. Cud uzdrowienia małego lewiego w Nobe, Napisane 15 listopada 1946. A, 9548-9581)
św. Hilary z Poitiers (†367), biskup, "De Trinitate"
Ja, nie jesteś sam, co tak myślisz i piszesz,
ale jednak białem krukiem tu, co tak piszą
Trwanie w związku gdzie mąż katuje żonę i dzieci, gdzie znęca się nad nimi psychicznie, doprowadzanie do samobójstw itp.....to jest Chrystusowa miłość.
Panowie, kościoły zaczynają pustoszeć, przez Was, wiele osób zmienia wiarę i wierzy w tego samego Boga z wyłączeniem idiotycznych wymysłów stetryczałych starców.
Albo 15 latek, który zamiast do liceum/technikum wybrał zawódówkę. Biedak nie może pójść na studia.
Albo 17-latek, który dla 200zł zamordował sąsiada - emeryta. Musi teraz 25lat siedzieć w więzieniu. Biedak - był wtedy niedojrzały...
Każdy dokonuje kilkudziesięciu wyborów "na całe życie" - i to znacznie młodszy niż "po studiach"...
TO, że się rozwiodłaś - OK. Złamaliście przysięgę - ale mniejsza z tym, to wybaczalne. Niestety - po "rozwodzie" "masz teraz <<normalne>> rodziny tyle że niesakramentalne". Twój wybór. Albo słuchasz Chrystusa (kto oddala swoja żonę i bierze inną cudzołoży), albo nie. Sam Pan Jezus mówi, że to grzech. A skoro uporczywie trwasz w grzechu - nie możesz skorzystać z sakramentu pokuty. Brak żalu i postanowienia poprawy. Ergo - nie możesz przystąpić do komunii. To są konsekwencje Twojego wyboru (twoich wyborów). Popełniłaś błąd - OK. Ale musisz przyjąć konsekwencje tego błędu.
Praktyka udzielania Komunii Świętej osobom żyjącym w związkach nieformalnych w Kościele pojawiła się w Niemczech tuż po Soborze Watykańskim II. Na razie nie w formie ciągłej, lecz w szczególnych okolicznościach, np. przy okazji Pierwszej Komunii Świętej dzieci. Potem udzielano też Komunii „z potrzeby żywej religijności”, jednak nie w swoim kościele, żeby „nie gorszyć” swojego otoczenia. Taka praktyka duszpasterska przenikała także, choć po cichu i wyjątkowo, i do Polski.
Kiedy w Niemczech praktyka ta przybrała szerokie rozmiary, św. Jan Paweł II zakazał jej specjalnym listem skierowanym do biskupów niemieckich. Wówczas listu nie przyjęli biskup Rottenburga – Stuttgartu Walter Kasper oraz biskup Moguncji Karl Lehmann. Żeby jednak nie doprowadzić do wielkiego konfliktu z Episkopatem Niemiec, Jan Paweł II po pewnych ich gestach obu uczynił dyplomatycznie kardynałami. Jednakże do dziś Jan Paweł II i popierający go Benedykt XVI są krytykowani jako zbyt „surowi”. Ale, jak widzimy, praktyka udzielania Komunii ludziom bez uregulowania statusu sakramentalnego, choć przyhamowana, nie przyniosła rozwoju religijności w Niemczech, lecz raczej przyczyniła się do dalszego jej upadku.
Dlaczego biskupi mówią o rozwiedzionych jak o ludziach, którzy mieli taką zachciankę? Dlaczego w ich wypowiedziach sprowadza się sytuację rozwodników ad absurdum i przedstawia jako bezmyślnych egoistów?
Dzięki rozwodowi rodziców jestem dzisiaj zdrową osobą, a nie nieszczęśliwą, współuzależnioną ofiarą.
Tak CZĘSTO wyglada rzeczywistosc. Wnioski wyciagnijcie sami.
Świetne pytanie... Ja jednak nie oczekuję odpowiedzi... Jezus jest Mesjaszem, ale Bóg który go posłał jest miłością, Bóg jest tylko jeden i nie ma równych sobie. On i tylko on powie mi moje prawo. Jezus nie powie niczego bez jego woli, a przynajmniej nie powinien. Wszystko jest o wiele bardziej złożone niż to się usiłuje przedstawić. Bóg nie odtrąca nikogo. Kościół i owszem ;) "Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem ciało moje, które za was zostanie wydane... (etc..) to czyńcie na moją pamiątkę...". Jednak nie wszyscy... Ostateczna decyzja zawsze należy do Boga.
Bóg nie odtrąca nikogo - ale nie w Komunii, tylko w Pokucie. Komunia po pokucie - OK. Komunia bez niej: "Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. "
Twoja droga do Komunii jest prosta - porzucić współżycie seksualne z konkubentem.
W uzasadnionych przypadkach Kościół dopuszcza separację. A mowa jest o "jakimś dopuszczeniu do Komunii św." tych, co są w "nowym związku". Skoro dwa z pośród sakramentów odrzucają - po co im trzeci???
W mojej rodzinie jest osoba wierzacą mąż ja porzucił najpierw był w więźieniu potem wyszedł i zdradził ją i wyjechał ma nową rodzinę i teraz ten ,,dobry'' Bóg każe jej być samej z córką no bo.... bo nie wiadomo czemu. Wyszła za mąż ma syna z tym mężczyzną i są prawdziwie szczęśliwi mają wspaniałą rodzine,chodzą do Kościoła i wierzą że Bóg ich kocha.Śmieszne teksty typu Bóg jest dobry chce Twojego szczęścia,ale cierp,Ku... mać co to ma być ? Wiem że dostane same minusy ale nie obchodzi mnie to po prostu starałem się zrozumieć Boga i wiare i im więcej czytałem ewangeli tym gorzej wiec się wku.. rzyłem i dziękuje.
Katolicka.
"to nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien."
"Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! "
"Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. "
Kardynał i my powinniśmy pamiętać o ewangelii i innych podobnych:
"On odparł: I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary
nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie."
Bo rzeczywiście bardzo często jest tak że duchowny podchodzi do mszy i życia rutynowo, przykład tzn. nie każdy jest jak o. Pio - podobny do Jezusa a przecież każdy Go zastępuje...Ile osób zabija rutyna, ile osób w Kościele jest spragnionych Jezusa, ale może w ogóle Go nie pozna, nie uwierzy przez rutynę letnich katolików, którzy już Go spotkali, ale zamknęli Prawdę w sobie i o sobie i zostali zakonnikami, zakonnicami, księżmi, bpami, kard. czy papieżami z ranami w sercu...?
Ile osób zabijają takie osoby? Piłat też umył ręce - co mnie to obchodzi, to wasza rzecz - i zabił Jezusa...Ile sióstr i braci nie spotyka na mszy św. Jezusa. Oni też są poranieni, oni też cierpią, oni też giną...tak to mogą być również parafianie kardynała...rozwodnicy...samotne mamy...dzieci bez ojca...bez mamy...wujkowie...kuzyni...wdowy...nieobecni na mszy św...a przecież kardynał przyjmuje Jezusa codziennie...
Cieszę się, że ta dyskusja trwa, modlę się o jak największe owoce.
Skoro w seminarium kandydaci na kapłanów przebywają sześć lat dzień i noc obserwowani przez opiekunów, a mimo to nie udaje się stwierdzić, że ktoś jest kobieciarzem czy pedofilem i nie powinien być wyświęcony, to jak ma to zrobić ktoś wybierający małżonka? Nie ma on takich możliwości, bo raz w tygodniu poudawać dobrego człowieka trudno nie jest.
Nie szukać rozwiązania w rozwodzie lecz w naprawie tego co się samemu zepsuło. Nigdy wina nie leży po jednej stronie, oboje na to zapracowaliśmy.
Małżeństwo to nie zabawa w dom -to prawdziwy DOM BOGA tu na ziemi i nie wolno tego niszczyć.
Każde trudne sakramentalne małżeństwo jest do uratowania...
http://www.kryzys.org/index.php
http://sychar.org/archidiecezja-warszawska-i-diecezja-warszawsko-praska/
już przedtem wypróbowano wszystko w lesie potem pod płotem... kartkę o spowiedzi przesmuglowano podano
i wielki nierzerwany związek mAŁżEńSKI Zawarto....
po szynkACH SIę SMYKAł i ze Zośką kumotrował, żone
z dzieckiem zostawił i za granicą asiedziAŁ Z INNą KOZICą...SAMOTNEJ NIE BYŁO DO śMIECHU, JAKOś SOBIE Radziła, ALE TYLKO BEZ PROSPERY...I ROZWIąZANIA UCZCIWEGO SIE NIE ZNALAAZŁŁ, BO PRZEPISY Są... I BLUźNIERCO JESZCZE bOGA DO TEGO MIESZACIE, żE on ICH
POŁąCZYŁ....sTARCZY... PO CO MAMY OD pONBOCZKa rozum
???