W kilku jednocześnie przeprowadzonych atakach na północy kraju.
Na obchody 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Odbędą się one w Izniku niedaleko Stambułu.
Według śledczych pożar był wynikiem podpalenia dokonanego na zlecenie wywiadu Federacji Rosyjskiej.
Ryzyko, że obecne zapasy żywności wyczerpią się do końca maja.
Decyzja jest odpowiedzią na wezwanie wystosowane wcześniej w tym roku przez więzionego lidera PKK.
To efekt dwustronnych rozmowach ministerialnych w weekend w Genewie.
Myślę, że sytuacja z naprotechnologią jest trochę podobna do tej, jak odnosi się tradycyjna medycyna do tzw. nietolerancji pokarmowej. Dla sporej grupy lekarzy to szarlataneria. Ja znam co najmniej dwie osoby, którym takie leczenie dieta pomogło. I to zdecydowanie. Tyle że dzisiejsza medycyna miewa problemy z wyjściem ze schematów, w których tkwi.
Ot, sprawa szczepionek dla dzieci. Cześć medyków krzyczy, ze rezygnowanie ze szczepień to zbrodnia (widać zbrodnicze są te kraje, w których szczepień jest mniej albo są nieobowiązkowe. Nikt z nich nie chce słuchać rodziców, którzy zauważają związek czasowy między szczepieniem dzieci a wystąpieniem jakieś choroby. Być może tego związku nie ma, ale problem w tym, że się takie sygnały lekceważy i ich nie bada. Bo światli medycy pozżerali wszystkie rozumy i wiedzą lepiej. Badania im niepotrzebne...
Jedyne dwa badania dotyczace skutecznosci naprotechnologii wykazuja skutecznosc na poziomie skutecznosci osob z obnizona plodnoscia, ktorzy sie nie lecza....
a kasa do naprotechnologow plynie oj plynie....
Uważam, szanowna Redakcjo GN, że ten artykuł, jak i podobne jemu, powinny być dostępne bez konieczności wykupienia e-prenumeraty. Takie świadectwa winny być zawieszane w jak największej ilości portali....
ile zarodkow musialo zostac poswieconych dla tego jednego zycia?
a jesli tamte dzieci bylyby jeszcze sliczniejsze i madrzejsze?
Zaliczając naprotechnologię do działań z pogranicza przesądów i magii obnaża Pani kompletny brak wiedzy w sprawie, którą Pani krytykuje. Bo co niby jest wracaniem do lizania pajęczyn? Staranna i nowoczesna diagnostyka? Leczenie przeoczonych przez innych lekarzy drobiazgów? Takie stawianie sprawy w wielu wypadkach przynosi świetne rezultaty. W przeciwieństwie do metody zapłodnienia pozaustrojowego, która jak na ilość prób przynosi mizerne rezultaty...
Z resztą, skoro Bóg dał ludziom rozum i wolną wolę, co za tym idzie, pozwolił na rozwój medycyny (inseminacja), to dlaczego rodzice mieliby wystrzegać się tej metody? W wielu przypadkach już pierwsza inseminacja jest skuteczna - to oznacza, że do celu było niezmiernie blisko, jajeczkowanie naturalne, bez wspomagania, cykl książkowy (tak było u mnie), więc podjęcie decyzji o inseminacji było jak najbardziej słuszne. Szczególnie, że jest to metoda bardzo zbliżona do warunków naturalnych - nie mroziliśmy zarodków, nikt nie wszczepiał w moją komórkę mężowych plemników. Nie mam więc nic do zarzucenia tej metodzie. Przeciwnie - dzięki niej, oczekujemy na nasze maleństwo!!!!
A tak na poważnie polecam 2 Krl 5.
Opowieść o trędowatym Naamanie, który choć był dumnym i pysznym człowiekiem to jednak nie był on głupcem.
Czytajmy więc szybko, drukujmy i podawajmy dalej. Zanim jakiś dyrektor z kurii nie zadzwoni. Może być radomska.
Z mojej strony, z perspektywy osoby, która borykała się z niepłodnością, mogę powiedzieć, że naprotechnologia jest metodą dobrą dla osób z niewielkimi problemami z płodnością, które da się stosunkowo łatwo wyłapać i skorygować. Jest metodą dla osób młodych (nieco starszych również, z zastrzeżeniem, że kobieta ma zachowaną rezerwę jajnikową!), które mogą sobie pozwolić na 2 lata czekania (na tyle obliczony jest pełen cykl leczenia wg. napro). Nie jest natomiast "alternatywą" dla in vitro, ponieważ naprotechnologia kończy się tam, gdzie zaczynają się bardziej inwazyjne metody, a nie je zastępuje.
W moim przekonaniu najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby proponowanie starającym się parom najpierw wnikliwej obserwacji, następnie włączanie badań diagnostycznych, diety, leczenia hormonalnego, a dopiero na końcu - oczywiście pozostawiając tą decyzję samym zainteresowanym - inseminacji, in vitro, adopcji lub zakończenia leczenia i wybór świadomej bezdzietności.
Na podstawie ciąż, które się zakończyły określono że poronienie nastąpiło w 45,6% przypadków.
Po roku istnienia programu stwierdzono 2742 ciąże. Na świat przyszło 249 dzieci. Nie oznacza to "skuteczności" 9%, gdyż statystycznie jedynie 1/4 dzieci przychodzi na świat w roku, w którym zostały poczęte. Rok ma 12 miesięcy, ciąża trwa 9. Pierwsze dzieci przyszły na świat w kwietniu, do lipca mamy 3 pełne miesiące. Reszta urodzi się później.