O kolejne sześć miesięcy, do 10 października, przedłużono śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej - poinformowała w piątek PAP Naczelna Prokuratura Wojskowa.
Jak powiedział PAP rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa, w piątek prokurator NPW wydał postanowienie o przedłużeniu śledztwa na wniosek wojskowego prokuratora okręgowego w Warszawie. To kolejne przedłużenie polskiego postępowania dotyczącego katastrofy - ostatnio jego termin był zakreślony do 10 kwietnia.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo już w dniu tragedii: 10 kwietnia 2010 r. Jest ono prowadzone w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu TU-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP, pan Lech Kaczyński oraz członkowie załogi".
W sierpniu 2011 r. WPO postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w 36. specpułku. Chodzi o organizację lotu Tu-154M w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Za zarzucany czyn grozi im do trzech lat więzienia.
W grudniu 2011 r. wojskowa prokuratura uzyskała jeden z kluczowych dowodów w sprawie: opinię nagrania z kokpitu Tu-154M. Z ekspertyzy biegłych wynikało, że brak jest jednoznacznych ustaleń w sprawie obecności osób postronnych w kokpicie samolotu. Biegli uznali jednocześnie, że kokpit prawdopodobnie nie był hermetyczny, a drzwi do niego otwarte. Prokuratura nie dysponuje opinią jednoznacznie wskazującą na to, że dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik był w kokpicie.
W ostatnich miesiącach prokuratura przeprowadziła trzy ekshumacje ofiar katastrofy. W 2011 r. biegli zbadali szczątki Zbigniewa Wassermanna, zaś w drugiej połowie marca tego roku dokonano badań ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Powodem ekshumacji były rozbieżności między dokumentacją sądowo-medyczną otrzymaną z Rosji a innymi dowodami, np. zeznaniami świadków. Prokuratura podkreślała jednocześnie, że nie ma wątpliwości dotyczących tożsamości ciał ofiar katastrofy.
Niewykluczone jest, że w drugim kwartale dojdzie do spotkania polskich i rosyjskich prokuratorów prowadzących odrębne postępowania w sprawie katastrofy. Do spotkania miało dojść pierwotnie w lutym, jednak rosyjska prokuratura zapowiedziała przekazanie stronie polskiej kolejnej partii materiałów. Dopiero po przetłumaczeniu i przeanalizowaniu tych dokumentów zapadnie decyzja o ewentualnej potrzebie zorganizowania roboczego spotkania prokuratorów obu krajów.
Wrak polskiego Tu-154M jest w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Wciąż nie wiadomo, kiedy miałoby dojść do jego przekazania Polsce. Komitet Śledczy FR podkreśla niezmiennie, że wrak maszyny jest dowodem również w jego śledztwie i powinien pozostać na terytorium Rosji do końca rosyjskiego postępowania.
We wtorek miną dwa lata od katastrofy samolotu Tu-154M, którym na uroczystości w Lesie Katyńskim leciał prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką oraz m.in. przedstawiciele najwyższych władz państwowych i dowódcy wojska. W katastrofie zginęło 96 osób, wszyscy znajdujący się na pokładzie samolotu.
Setki tysięcy najmłodszych żyją dziś na granicy przetrwania.
List do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen
Widzowie będą go mogli zobaczyć w kinach już od 10 października.