Rodzice uczniów prywatnych szkół katolickich wystosowali apel do wszystkich kandydatów na prezydenta Francji, by w swoich programach uwzględnili problem katolickiego szkolnictwa i umożliwili korzystanie z niego wszystkim, którzy tego sobie życzą - poinformował Nasz Dziennik.
Obecnie szkoły prywatne, wśród których katolickie stanowią aż 95 proc., otrzymują zbyt małe państwowe dotacje. Sprawia to, że ubogich rodzin nie stać na wysyłanie dzieci do szkół katolickich. Z powodu ograniczeń finansowych placówki te, cieszące się nad Sekwaną dużym uznaniem, muszą odmawiać przyjęcia do nich większej liczby uczniów. Do szkół katolickich starają się zapisać swoje dzieci nie tylko rodziny katolickie, ale również te, które z katolicyzmem nie mają wiele wspólnego, w tym również muzułmańskie. Kierują się głównie lepszą troską o ucznia, skuteczniejszymi metodami wychowawczymi i dużymi wymaganiami stawianymi przez nauczycieli. Krajowa organizacja skupiająca rodziców uczniów szkół prywatnych chce, by kandydaci na prezydenta Francji jasno zadeklarowali, czy wesprą uczniów, którzy chcieliby korzystać z niepaństwowego szkolnictwa. Od stanowiska w tej sprawie rodzice uzależniają wyborcze poparcie dla poszczególnych kandydatów.
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.